środa, 26 czerwca 2013

Love Unobvious

No niestety jest już druga w nocy, a ja dopiero teraz zabrałam się, za ostateczne dodanie posta (strasznie przepraszam, że tak późno, ale mam dobre wytłumaczenie - czytałam yaoice)
Dodając ten oneshot muszę podziękować Uszati - nikt nie umie tak dopingować. Zanim zdążyłam skończyć tego ff, Uszatek już męczył mnie o siquela. Oczywiście jego paring już podam na końcu notki - żeby nie było jakiś spojlerów. Jeśli macie ochotę zamówić jakiś oneshot z waszym ulubionym paringiem, możecie nękać Uszatka na jej blogu <klik, klik> (Taa to je zemsta!)
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do zostawiania komentarzy. :*


Tytuł: "Love Unobvious"
Rodzaj: fluff
Ostrzeżenia: wątki hetero
Bohaterowie: Kai, Kim Su Jin, Sehun, Luhan
Piosenka/Inspiracja: EXO - 3.6.5.



Było już dawno po dzwonku i lekcja biegła już swoim torem. Drzwi do sali otworzyły się po raz ostatni, podczas tej godziny, a do klasy wszedł kolejny uczeń. Był nim nie kto inny, jak Kai. Wszedł niepewnie do środka, starając się bezszelestnie zamknąć za sobą drzwi. Po kilku sekundach poczuł na sobie wzrok profesora.


- Przepraszam za spóźnienie. - Pochylił głowę w geście przeprosin i usiadł na swoim miejscu, obok Sehuna. Nauczyciel westchnął głęboko, już nawet nie komentując kolejnego spóźnienia chłopaka. Uczniowie również nie odwracali wzroku od tablicy, chociaż najmniejszy sygnał ze środowiska, był w stanie ich rozkojarzyć. Spóźnienia Kaia były tak częste i powszechne, że chyba nawet pszczoła w klasie wywołałaby większe zamieszanie.


- To twój rekord, za dziesięć minut kończy się lekcja - szepnął Sehun, kątem oka spoglądając na zegarek. Brunet uśmiechnął się, pokazując śnieżnobiałe zęby.


- Miałem sprawę z Jessicą. Od soboty nie daje mi spokoju - westchnął znacząco. Jej piszczący głos ciągle dudnił w jego uszach.


- O co jej chodzi?


- Chce, żebym poszedł z nią na imprezę, czy coś... kto by jej słuchał. - Machnął ręką.


- Wiec masz więcej fanek, niż ci lalusie z zespołów. - Sehun zaśmiał się, przypominając sobie szkolne walentynki rok temu, podczas których za Kaiem, ciągła się kolejna dziewczyn. Sehun również miał na swoim koncie, mnóstwo podbojów miłosnych, ale teraz ważniejszy dla niego był sport i żeńska część szkoły dobrze o tym wiedziała.


- Panowie! - Usłyszeli szorstki głos nauczyciela. Oboje wstali z pochyloną głową.


- Przepraszamy - rzucili chórem, gdy wzrok całej klasy powędrował na nich. Obaj wrócili na swoje miejsca, gdy upominający wzrok wykładowcy, zawrócił się z powrotem w stronę tablicy. Starali się skupić na dzisiejszym temacie, ale kolejne cyfry tak szybko pojawiały się na tablicy, że ich powstawanie wydawało się ponad naturalne. Kojący głos nauczyciela jedynie usypiał ich myśli. Powieki stawały się ciężkie, a uczucie przypominało hipnozę. Dopiero dzwonek jakoś wybudził ich z transu. Niemal na równi z jego dźwiękiem, Kai usłyszał czyjeś wołanie.


- Jongin! - Był to piskliwy głos przewodniczącej. Podniósł głowę, burcząc coś pod nosem. Blondynka stała nad nim z wściekłą miną. Zadąsana nie spuszczała z niego wzroku. - Nie denerwuj mnie! Jest kwiecień, a twoje przywileje nowego ucznia dawno się skończyły. Masz przychodzić na czas, nie dla mnie i nauczycieli, ale dla siebie i reputacji całej klasy. Opuszczasz lekcje, a twoje oceny nie są najlepsze. - Nie przestawała mówić, a jej głos był coraz bardziej donośny. Kai westchnął znacząco, jakby chciał się uwolnić od natrętnej muchy.


- Nie gniewaj się na mnie. Obiecuję, że zrobię, o co prosisz - wyszeptał z nonszalanckim uśmiechem. Chciał w jakikolwiek sposób uciszyć dziewczynę. Milczała przez chwilę, wlepiając w niego nieprzytomny wzrok. Brunet był pewny, że i tym razem jego urok wyratuje go z opresji, a dziewczyna odpowie słodkim głosikiem "Dobrze, cieszę się."


- Nie denerwuj mnie... Ty i Sehun zostajecie po lekcjach. Pomożecie mi z dekoracjami dla kółka teatralnego.


- Co? Od kiedy ty możesz wyznaczać takie kary? - warknął Kai.


- Od kiedy wychowawca pozwolił mi użyć wszelkich środków, by wytłumaczyć ci, że musisz częściej i na dłużej odwiedzać szkołę. Poza tym nauczycielka pozwoliła mi wybrać dwie osoby do pomocy. To jest wasza kara. - Uśmiechnęła się złośliwie, z dumą i wyższością patrząc na chłopaków.


- A ja? Co ja takiego zrobiłem? - zapytał rozżalonym głosem Sehun.


- Gadaliście na lekcji, a z resztą... dotrzymasz mu towarzystwa. - Dziewczyna wyglądała na coraz bardziej uradowaną. Sehun zdenerwowany westchnął głęboko, zasłaniając twarz rękami.


- Mam dziś trening... - wybełkotał ledwie słyszalnie.


- Przewodniczącego nie oszukasz. Trening macie wieczorem. - Zaśmiała się pod nosem. Ostatnia nadzieja Sehuna na uniknięcie kary, odpłynęła, niczym statek, który odbił od brzegu i nigdy nie wróci. - No... Mam nadzieję, że się ucieszycie ze wspólnego popołudnia. - Rozczochrała włosy Kaia i Sehuna, czerpiąc chorą satysfakcję z kary, jaką im wymierzyła.


- Głupia yaoistka... - burknął pod nosem, gdy blondynka odeszła. Kai ciągle wgapiał się w jej drobną sylwetkę. Każdy element jej wyglądu był idealny. Musiała dawać przykład, wiec była chodzącą doskonałością. Brunet nie rozumiał, dlaczego go tak zaciekawiła. Było w niej coś całkiem innego. Nie patrzyła na niego tym samym wzrokiem, co inne dziewczyny.




* * *



- No! Cieszę się, że jesteście! - rzuciła z uśmiechem, wchodząc do sali. Rekwizytornia nie była najwygodniejszym miejscem do sprzątania. Kółko teatralne zrezygnowało z pomocy, ale Su Jin dostała prośbę, od jednego z nauczycieli, aby wraz z mała grupką uczniów zabrała się za posprzątanie składziku. Nie było bardziej chaotycznego miejsca w całej szkole. Można było znaleźć tu wszystko. Materiały, przebrania, rekwizyty, narzędzia, stare meble, ławki, ozdoby, a nawet bożonarodzeniową choinkę. Co gorsza, wszystko przykrywał metrowy kórz pamiętający wszystkie lata szkoły i dzień zjawienie się, wtedy jeszcze potrzebnych przedmiotów.


- O boże... -Wybełkotał Kai, widząc ten stos zakurzonych gratów.


- Nie macie co narzekać. - Dziewczyna złożyła ręce, patrząc pewnym wzrokiem na zakurzone zakamarki. - Jest nas trójka, na pewno sobie poradzimy - dodała entuzjastycznie.


- Trójka? - Oboje odwrócili głowę, szukając trzeciej osoby.


- Pomogę wam - rzuciła z uśmiechem. Podeszła do pierwszej z brzegu półki, przed którą stały trzy, wypchane po brzegi worki. Osiadał się na nich metrowy kurz. Dziewczyna otrzepała go zręcznie, a pyłek zaczął unosić się w powietrzu. Sehun widząc, że zaczęła pracę, lekko ociągając się, ruszył w przeciwną stronę, otwierając jedno z pudeł. Kai poszedł w jego ślady. Szatyn ciągle był wściekły, że został do tego zmuszony, ale nie miał wyjścia. Su Jin dopadła go, kiedy próbował się wymknąć ze szkoły.


Kai pochylił się nad chłopakiem, zerkając do wypchanego pudła. Otworzyli szeroko oczy, widząc stare pompony cheerleaderek. Sehun uśmiechnął się do Kaia znacząco. Oboje złapali rekwizyty w ręce i stanęli jeden przy drugim. Zaczęli wykonywać chaotyczny, dziewczęcy układ, nucąc przy tym "Oh" - Girls Generation. Su Jin obróciła głowę, słysząc szelest pomponów i cover chłopaków. Spojrzała na nich z takim politowaniem, jak matka na niesforne dzieci.


- Myślałam, że chcecie to szybko skończyć. - Zaśmiała się pod nosem. Mimo wszystko z pomponami było im do twarzy.


- To co mamy zrobić z tym pudłem? - Sehun z rezygnacją opuścił ręce, składając usta w dzióbek. Kai wrzucił pompony na stertę w pudle.


- Dajcie je do góry. - Wskazała półkę, sięgającą do sufitu.


- A masz może jakąś drabinę? - zapytał Kai, mierząc wzrokiem wysokość regału.


- Znaczy... To jest ta drabina, ale ja bym na nią nie wchodziła - wyszeptała dziewczyna, wskazując stojącą pod oknem drabinę bez kilku szczebli.


- Racja... Dobra. Weź mnie na ręce - rzucił Kai, z rezygnacją patrząc na nieużyteczny przedmiot. Sehun spojrzał na niego z zaskoczeniem.


- Dlaczego to ja mam cię nosić, królewno? - zapytał kpiąco.


- Przepraszam... Chcesz zdążyć ma ten trening, czy nie? - Brunet złapał pudło i stanął naprzeciw Sehuna. Szatyn westchnął i złapał go w pasie. Podniósł go delikatnie, utrzymując równowagę. Kai z trudem starał się położyć pudło na górnej półce, jednak bez efektów. Sehun chciał utrzymać chłopaka, jak najdłużej, ale ten był cięższy z każdą sekundą. W końcu szatyn nie wytrzymał ciężaru Kaia. Sehun cofnął się kilka kroków do tyłu, a w końcu wywrócił się, potykając się o parasolkę, leżącą na podłodze. Zdążył wstrzymać oddech, zanim całkowicie przewrócił się do tyłu. Złapał Kaia, który wylądował prosto w jego ramionach. Na twarzy Sehuna pojawił się grymas bólu, gdy brunet przygniótł go całym swoim ciałem. Ich usta prawie się zetknęły.


- Osz ty... - wybełkotał Sehun, ciągle ściskając Jongina. Brunet odwrócił głowę, słysząc dziewczęcy pisk. Su Jin była całkiem czerwona i ściskała usta rękami, żeby znowu nie zacząć krzyczeć. Jej oczy były załzawione, ale całkiem skupione na leżących jeden, na drugim chłopakach. Sehun z przerażeniem zepchnął z siebie Kaia.


- Su Jin... Su Jin! To nie tak. Weź się w garść! - szeptał do dziewczyny, chcąc ją jakoś uspokoić. Kai przyglądał się jej zaskoczony.


- Słodko ze sobą wyglądacie - rzuciła z zaciśniętymi zębami. Wyglądała, jak uradowana fanka, widząca swojego biasa.


- Co? - wybełkotał Kai, otrzepując spodnie, z zakurzonej podłogi.


- Co ty bredzisz? -Szatyn czuł, że na jego policzkach pojawia się rumieniec, co go jeszcze bardziej denerwowało.


- No...nie ważne. Zapomniałam, że z ciebie jest homofob, Sehun! - Blondynka zmieniła ton głosu. Szatyn uśmiechnął się złośliwie.


- Musiałbym się przyssać do Kaia, żebyś dała mi spokój? - Pochylił się, nad dużo mniejszą dziewczyną.


- Co?! - powtórzył znowu Kai.


- Nie no...nie, ale bym nie narzekała. - Zaśmiała się pod nosem. - Tylko poczekaj, wyciągnę aparat.


- Jesteś niemożliwa - warknął Sehun. - Pewnie tylko po to zmusiłaś mnie do pracy tutaj. Dość! Ja idę na trening. - Zgarnął torbę leżącą pod ścianą. Szarpnął mocno jej pasek i zarzucił ją na ramię. Ominął blondynkę bez słowa. - Powodzenia Kai! -krzyknął do kolegi, zatrzymując się w drzwiach.


-Co? - powtórzył ciszej brunet, w ogóle nie nadążając za sytuacją. Dawno nie widział tak wściekłej miny Sehuna i nawet nie wiedział, o czym oni właściwie mówią. Reakcja ich obu na ten wypadek była naprawdę dziwna.




* * *


- Tym razem byłeś wcześniej ode mnie?! - krzyknął z niedowierzaniem Sehun, widząc, siedzącego spokojnie w ławce Kaia. Pierwszy raz wyglądał, jak idealny przykład ucznia. Jego mundurek był schludny i idealnie zapięty, bez żadnych przypinek, czy naszywek. Sehun przyglądał mu się z zaskoczeniem. Oglądał go dokładnie, zastanawiając się, co się zmieniło w jego zachowaniu od wczoraj. - Wiem o co chodzi... Chcesz uniknąć kolejnego strasznego dnia z naszą przewodniczącą? -dodał z uśmiechem tryumfu.


- Właśnie odwrotnie. Spodobała mi się pewna dziewczyna - rzucił z nonszalanckim uśmiechem.


- Aaa! Ale chyba nie tak, jak Jessica, Hyorin, Amber, a to wszystko w tym tygodniu? - Zaśmiał się pod nosem.


- To coś innego. - Pokręcił głową. - Pierwszy raz ktoś mi odmówił. Pierwszy raz spotkałem tak odważną i pewną siebie dziewczynę.


- No dobra... To kim jest ta wybranka? - zapytał lekko znudzony.


- No właśnie Su Jin - odpowiedział z uśmiechem.


- KTO?! - krzyknął na całą klasę chrypliwym głosem. Patrzył tępo na przyjaciela. Wszyscy obrócili głowę w ich stronę. - Ha! Ha! Ha! To masz przeje... - Brunet zasłonił usta przyjaciela, który krzyczał na całe gardło.


- Co w tym dziwnego? - zapytał zaskoczony. - Sam mówiłeś, że jest najładniejszą dziewczyną w klasie i...


- Ty chyba nic nie rozumiesz - przerwał mu szatyn. -Ona jest YAOISTKĄ! Wściekłą, dziką YAOISTKĄ! Takiej dziewczyny nie da się poderwać - wyrzucił rozżalonym głosem.


- No to zobaczymy - powiedział pełen entuzjazmu i pewności siebie.


- To możemy się założyć? - Sehun wyszczerzył śnieżnobiałe zęby.


- Dobra. - Uścisnął w odpowiedzi rękę chłopaka.


- Zakład stoi - rzucił z uśmiechem Sehun.


- A o co?


- O dwutygodniowe niewolnictwo?


- Spoko. - Kai przez chwilę siedział zamyślony. - Czekaj... czym jest yaoistka?


- To się nie dziwię, że się zgodziłeś. - Zaśmiał się. - To dziewczyna lubiąca gejów.


- To nie tak źle... Poderwałem raz lesbijkę, więc to nie będzie trudne. - Przeczesał włosy ręką.


- Więc idź się z nią umówić - rzucił mu kolejne wyzwanie. Brunet wstał, poprawiając marynarkę. Posłał towarzyszowi jedno ze swoich pewnych siebie spojrzeń.


- To nie potrwa długo - wyszeptał niższym głosem. Pewnym krokiem ruszył w stronę Su Jin. Sehun przyglądał się, jak brunet ze swoim radosnym uśmiechem pochyla się nad blondynką i o czymś rozmawiają. Nie trwało to długo, po chwili Kai wrócił z powrotem do ławki, siadając przy Sehunie. Uśmiech nie znikał z jego twarzy, ale wzrok był, jakby nieobecny. - Nie wieżę... Odmówiła mi - wyszeptał z ciągle obecnym uśmiechem.


- Nie martw się. - Poklepał chłopaka po plecach. - Su Jin! Możesz tu na chwilę podejść? - krzyknął z drugiego końca sali Sehun. Blondynka z niechęcią wstała z ławki, idąc w stronę szatyna.


- O co chodzi? - zapytała słodkim głosem, opierając ręce o ławkę. Była dziś w naprawdę dobrym humorze. Zazwyczaj zaczęłaby rozmowę z Sehunem wrzeszcząc na niego, że nie tak powinien się zachować i że nie wolno wrzeszczeć w klasie, ostatecznie kończąc na tym, że nie szanuje kobiet, bo sam powinien do niej podejść.


- Chodzi o to, że... chyba nie zrozumiałaś mojego kolegi... on chciał się z tobą spotkać, ale nie tak, jak myślisz - zaczął Sehun, a Kai w skupieniu przysłuchiwał się jego wypowiedzi, ciągle przytakując. - On nie mógłby się spotkać z tobą w ten sposób, bo... nie jesteś w jego typie. - Kai spiorunował kolegę wzrokiem, domyślając się do czego to zmierza. - Bo on woli chłopców - dokończył Sehun, wywołując uśmiech na twarzy blondynki i niemy krzyk na twarzy Kaia.


- To prawda?


- Nie... ja...


- Jak się cieszę! Mogłeś od razu powiedzieć! A coś przeczuwałam. - Przytuliła chłopaka, nie słuchając jego wyjaśnień. - W takich sprawach nie można milczeć -dodała, nie dając Kaiowi się wytłumaczyć.


- Ja nie...


- Nie martw się! Spotkamy się jutro, w galerii handlowej -mówiła szybko i z entuzjazmem. - A właśnie... masz chłopaka? - zapytała głośno, piskliwym głosem, tak, że część klasy odwróciła się w ich stronę. Całe szczęście nie było w pomieszczeniu zbyt wielu osób.


- Nie! - odpowiedział Kai z oburzeniem. Wtedy rozbrzmiał dzwonek na lekcję.


- To jesteśmy na jutro umówieni. - Blondynka z uśmiechem wróciła na swoje miejsce. Kai siedział całkiem oszołomiony, zastanawiając się, co tu się w ogóle wydarzyło.


-No... teraz przypominała wszystkie te twoje "fanki". - Zaśmiał się pod nosem Sehun.


- Nie denerwuj mnie! - Burknął brunet. - Miałeś pomóc, a nie robić ze mnie geja.


- Kto powiedział, że chcę ci pomóc? Potrzebuje dobrze wykwalifikowanego niewolnika, a ty spełniasz warunki - odpowiedział z uśmiechem.


- Zaczynam się zastanawiać, czy ty przypadkiem nie jesteś gejem.


- Coś sugerujesz? Ja z tobą chodzić nie będę - burknął sam do siebie, a na jego twarzy pojawił się grymas. Kai zmierzył go wzrokiem z miną divy.


- Nie bój się. I tak nie masz... tego czegoś, więc się na ciebie nie rzucę. - Zaśmiał się, a Sehun złożył usta w dzióbek.


- Nie mam blond włosów i cycków na klacie? - Pochylił się nad brunetem. Z jego grymasu zrodził się złośliwy uśmieszek. Pogłaskał jego policzek. - Mogę nadrobić czymś innym - dodał z nonszalanckim uśmiechem, szepcząc do ucha bruneta namiętnym głosem. Starał się być jak najbardziej poważny w odgrywanej roli, jednak po chwili wybuchnął śmiechem.


- Zamorduję cię kiedyś - syknął Kai.


- O co ci chodzi? Będziecie mieć ciekawą randkę. Lepiej wymyśli historię o tym, jak zostawił cię chłopak i popadłeś w deprechę, albo możesz powiedzieć, że zakochałeś się, a któryś odrzucił twoje zaloty. Na przykład, że ja złamałem ci serce! - Zaśmiał się pod nosem, widząc wściekły wzrok kolegi.


- Za chwilę ja złamię ci nos - burknął brunet, jeszcze bardziej rozśmieszając Sehuna.




* * *


Brunet czekał na Su Jin, już od kilkunastu minut. Został kwadrans do pełnej godziny. Co kilka minut zerkał na zegarek, znudzony już oglądaniem wiszących wokół reklam. Wielkie kolorowe litery widniejące na wystawach sklepów krzyczały słyszalnym tylko dla oczu krzykiem. Pełno ludzi zjawiło się dziś w galerii. Pary chodziły wszędzie, ciągle przypominając chłopakowi, że siedzi samotnie na ławce. Przystojny, znudzony brunet przyciągał wszystkie spojrzenia, nie tylko żeńskiej grupy ludzi. Kai miał na sobie jeansową kurtkę i jasne rurki świetnie dobrane do luźnej bokserki. Zależało mu na tym, żeby, jak najlepiej wypaść przed Su Jin, a przede wszystkim powiedzieć jej prawdę. Sam przed sobą nie był w stanie uwierzyć w to, że przeglądał się w lustrze przez dobre kilka godzin.


- O Kai! -Usłyszał znajomy głos z naprzeciwka. Podniósł głowę z radosnym uśmiechem. Blondynka wyglądała prześlicznie w różowej spódniczce i balerinkach. Brunet rozkoszował się faktem, że wreszcie może zobaczyć ją w czymś innym, niż w szkolnym mundurku. Jego otępiały wzrok po chwili przeniósł się na towarzyszącą jej osobę. Tuż za Su Jin szedł młody blondyn, o niewinnym spojrzeniu. Chłopak wyglądał, jak speszone dziecko, zerkające zza ramienia matki. Jego mina mówiła "Przepraszam, że żyję".


- Hej - wyszeptała Su Jin. - Chciałam ci kogoś przedstawić. - Brunet zaczynał się bać radosnej miny blondynki, która coraz bardziej przypominała tego kota z "Alicji w Krainie Czarów". Była niesamowicie podekscytowana tym spotkaniem. Wzrok Kaia powędrował na twarz blondyna, który ciągle mierzył go wzrokiem, utrzymując bezpieczny dystans. - To jest Luhan - dokończyła, natychmiast wyłapując moment, gdy ich spojrzenia się spotkały. - A tobie już wspominałam o Kaiu - zwróciła się do blondyna, który uśmiechnął się szeroko, lekko zarumieniony. Kai wyciągnął rękę w stronę chłopaka, który delikatnie ją uścisnął. - To co? Może pójdziemy coś zjeść? - Zapytał, wzdychając ciężko, z powodu dołującej ciszy. Oboje równo skinęli głową, podążając za dziewczyną. Kai był trochę zmieszany zaistniałą sytuacją. Nie obchodziło go, kim jest ten chłopak i denerwowała go jego sama obecność. Musiał się go jakoś pozbyć.


- To może ja coś zamówię, co chcecie? - Zaproponował Kai.


- Nie... Nie... Ja coś zamówię. Wy zajmijcie miejsca i pogadajcie sobie. - Odeszła z uśmiechem. - Przy okazji kupię wam bubble tae. Ja stawiam.


- To mi weź, to co zawsze - powiedział z uśmiechem Luhan.


- A mi weź to samo, co sobie. - Kai uśmiechnął się nonszalancko, nie spuszczając rozmarzonego wzroku z twarzy dziewczyny. Blondynka odeszła, zostawiając ich samych.


- To może... Zajmijmy tamten stolik -Jongin odchrząknął, a jego głos stał się chłodniejszy. Luhan skinął głową w odpowiedzi, po czym ruszył za brunetem. Usiadł przy stoliku obok Kaia. - Więc... kim jesteś dla Su Jin? -Brunet nie mógł dłużej powstrzymać tego pytania, tym bardziej, że tylko ta odpowiedź go interesowała.


- Jestem jej przyjacielem. Znamy się od jakiś trzech lat - odpowiedział. - A wy? Z tego co mówiła, to chodzicie razem do klasy, ale chyba... niedługo się znacie.


- No... Dokładnie trzy miesiące, pięć dni i osiem godzin - wyrzucił bez zastanowienia, na co Luhan wybuchnął uroczym śmiechem. Kai uśmiechnął się mimowolnie, nie spuszczając z niego wzroku.


- O co chodzi? - zapytał zaskoczony Luhan.


- Uroczo się śmiejesz - wyszeptał cicho brunet. Chłopak odwrócił głowę, czując, że jego policzki zaraz zapłoną, przez ten komplement.


- Jest coś o co chciałem cię zapytać... - zaczął Luhan, po chwili przerywając krępującą ciszę. - Miałeś... kiedyś jakiegoś chłopaka? - Zdenerwowany blondyn zacisnął ręce.


- Powiedziała ci o... tym, znaczy... kim jestem? - zapytał przerażony. Czuł, że jego kark zrosiło kilka kropel potu.


- Nie martw się. Ja nie mam powodu, żeby cię oceniać, bo... ja też... - zaczął, ale gorące powietrze nie pozwoliło mu dokończyć. Kai spojrzał na niego z przerażeniem. Zaczyna rozumieć pomysł Su Jin. To nie miała być randka z nią, a z Luhanem.


- Więc ty... -mruknął, nie mogąc złapać oddechu. Luhan był cały czerwony i wbił swój nieśmiały wzrok w podłogę. - A co jeszcze ci Su Jin o mnie powiedziała? -Przełknął ślinę, obawiając się odpowiedzi.


- Powiedziała, że... wszystko olewasz, ale jesteś miły i uroczy - wyszeptał cicho. Kai uśmiechnął się pod nosem, wspominając uśmiech blondynki.


- A w ogóle gdzie ona jest? Już powinna wrócić nawet przy kilkumetrowej kolejce -syknął, rozglądając się. Wybudził się jakoś z marzeń, dostrzegając, że dziewczyny jeszcze nie ma. Usłyszał huk. Wstał i obrócił się, ciekawsko spoglądając na stolik za nimi, oddzielony niskim murkiem. Już miał odwrócić głowę i kontynuować rozmowę z Luhanem, gdy na krześle przy stoliku za nimi rozpoznał torebkę Su Jin. Wstał od stołu i ruszył w jej stronę, omijając ściankę. Pochylił głowę, widząc czyjąś sylwetkę pod stołem. Dziewczyna ukrywająca się pod blatem, podniosła głowę, patrząc z uśmiechem na bruneta.


- Spadła mi komórka - wydukała, wyciągając przed niego telefon, trzymany w ręce. Kai uśmiechnął się pokazując rząd idealnych, białych zębów.


- A mam go przejrzeć? W szczególności galerie?


- Nie denerwuj mnie! Nie jestem jakąś psychopatką... a po za tym telefon to rzecz prywatna - burknęła, wstając z podłogi. Zabrała torebkę, zarzucając ją na ramię. Chciała zwolnić sobie ręce, żeby móc zabrać tacę z zamówieniami. Kai ubiegł ją, na co blondynka odpowiedziała mu tylko ciepłym uśmiechem. Oboje wrócili do stolika obok.


- Przepraszam, że zostawiliśmy cię samego Luhan. - Kai położył zamówienie na stoliku. Su Jin usiadła naprzeciw nich, zerkając znacząco na Luhana.


- Wiecie co, jak zjemy będę musiała...


- Możemy iść wszyscy do kina - rzucił pierwszą, lepszą propozycją, nie chcąc pozwolić, żeby dziewczyna bawiła się w jego swatkę i znowu wymyśliła jakąś wymówkę, żeby zostawić ich samych.


- Dobry pomysł - dodał Luhan z uśmiechem.


- Na jakiś horror? - Zapytała Su Jin ze złośliwym uśmieszkiem, patrząc na Luhana ze złośliwym uśmieszkiem.


- Nie! - burknął w odpowiedzi.


- Nie martw się. - Spojrzała na siedzącego obok bruneta. - Kai na pewno ci pomoże. - Zaśmiała się pod nosem. - Przy nim nie będziesz się bał.


- Weź nie dokuczaj ludziom! Chodźmy na coś, co wszystkim się spodoba. -Wszyscy kiwnęli twierdząco głową.




* * *




- Coś nie tak? - Sehun pochylił się, nad siedzącym na schodach Kaiem. - Yaoista wyssała już całą energię?


- Nie... jest nawet bardziej urocza, niż myślałem - wyszeptał, opuszczając głowę.


- To w czym problem?


- Miałeś rację, że to poważniejsza sprawa - burknął pod nosem. - Zgadnij co wymyśliła... - Sehun w odpowiedzi wzruszył ramionami. Kai westchnął głęboko. - Bawi się w szukanie mi chłopaka! - Na dźwięk tego wyznania szatyn wybuchnął głośnym śmiechem, po czym starł łezkę z kącika oka, jakby usłyszał naprawdę dobry żart.


- Byle nie wpadła na pomysł swatania cię ze mną. - Usiadł obok bruneta. -Dobra... mam dla ciebie strategię. Jak chcesz się z nią spotkać na osobności, to musisz ją zaskoczyć.


-Powiedz coś, czego nie wiem. - Na twarzy Kaia pojawił się złośliwy uśmiech.


- Weź ją na nasz trening.


- Serio myślisz, że... - zaczął z powątpiewaniem.


- To jest dobry pomysł. Ona nie będzie nic podejrzewać, więc nikogo nie przyprowadzi.


- Nie zgodzi się iść na coś takiego.


- No to masz okazję się zapytać... Twoja niewiasta właśnie idzie. - Skinął głową, wskazując na blondynkę, wychodzącą z budynku szkoły. Kai rzucił torbę na ramię i ruszył w jej stronę. - Spotkamy się na treningu - rzucił w stronę Sehuna. Ten tylko skrytykował kpiącym uśmieszkiem tę naiwną pewność siebie, która biła od chłopaka. Brunet pewnym krokiem podszedł do Su Jin i położył rękę na jej ramieniu, chcąc zwrócić na siebie uwagę.


- Kai? - Uśmiechnęła się na jego widok. - Dawno skończyłeś lekcje - dodała, nie ukrywając, że zaskoczyła ją jego obecność.


- Jestem tu, bo obiecałem, że zostanę na treningu Sehuna. Może... pójdziesz ze mną? - Przeczesał ręką ciemne włosy, lekko zakłopotany. Już od początku wydawało mu się niemożliwe, żeby Su Jin się zgodziła.


- Spoko, ale... już się z kimś umówiłam.


- Umówiłaś? - zapytał z przerażeniem Kai. Jako "gej" w starciu z innym chłopakiem miał marne szanse zabłysnąć w oczach dziewczyny.


- Tak! Ale zabiorę Luhana ze sobą i spotkamy się we trójkę.


- Trójkę? - powtórzył z rozczarowaniem.


- No tak! Nie mogę się doczekać. - Uścisnęła chłopaka. Brunet niemal odleciał, czując zapach jej perfum. - Zadzwonię do ciebie, jak będziemy przy bramie - rzuciła, odchodząc pospiesznie. Kai stał, niczym marmurowy posąg. Sehun z dystansu przyglądał się całej sprawie, a gdy zobaczył, że blondynka odchodzi, podszedł do przyjaciela.


- Zgodziła się?


- Ta... w pewnym sensie - rzucił z rozczarowaniem Kai.



* * *


Blondynka pomachała Kaiowi z daleka, widząc go czekającego przy bramie. "Dlaczego ja to robię?" - Pytał sam siebie, czekając od dobrych dwudziestu minut. Z daleka widział już, kroczącego za nią Luhana. Obawiał się, że te ich "randki" się nigdy nie skończą. Nie oczekiwał wiele. Chciał tylko kilku minut z Su Jin sam na sam, żeby powiedzieć jej cała prawdę. To się teraz wydawało najlepszym rozwiązaniem. Obawiał się, że nie będzie chciała z nim rozmawiać, że totalnie go oleje i tak dalej, ale nie mógł chować się w tej skorupie czekając, aż wszystko samo się wyjaśni.


- Hej - rzucili na raz z Luhanem, lekko speszeni.


- No... to chodźmy, bo nam zajmą miejsca. - Znowu ruszyła pospiesznie do przodu, zostawiając ich samych. Luhan przybliżył się do bruneta, uśmiechając się promiennie. "On jest uroczy, jak dziewczynka" - Pomyślał, odwzajemniając uśmiech. "Nie jestem gejem!" - Powstrzymywał swoją wyobraźnię. "Co ta Su Jin ze mną robi?" - Z rezygnacją włożył ręce w kieszenie spodni.


Weszli razem na boisko. Sehun od razu podszedł do nich, widząc z daleka twarz przyjaciela, z Su Jin u boku. Jego wzrok powędrował na Luhana. Odciągnął Kaia na moment od grupy.


- Hm? Kai, co to za księżniczkę ze sobą prowadzisz? To jakaś koleżanka Su Jin? Całkiem ładna...


- Daj se siana. - Brunet klepnął go w ramię. - Ta twoja "księżniczka" ma na imię Luhan. - Zaśmiał się pod nosem.


- Co?! - rzucił przerażony Sehun, ciągle świdrując wzrokiem sylwetkę, stojącego niedaleko chłopaka.


- To właściwie on jest moim jedynym zmartwieniem. -Wzrok bruneta również powędrował na sylwetkę Luhana, jednak trochę różnił się od maślanych oczów Sehuna. - Hej! Mam pomysł...


- Znam ten wzrok - wybełkotał Sehun, widząc uśmieszek Kaia, oraz jego niepokojące spojrzenie.


- Zajmiesz się nim na chwilę.


- Co?! Mam się zajmować gejem? Co ja jestem... gej-niańka? - Brunet poklepał kolegę po plecach.


- Tak jakby - odpowiedział z uśmiechem. - To nawet może być dla ciebie dobra praca na przyszłość. No weź... odwdzięczę ci się jakoś. - Szturchnął go, ciągle patrząc na niego wielkimi oczami.


- Jeszcze ty do mnie z takimi gejowskimi propozycjami? - Przez chwilę panowała cisza, a Kai nie odrywał wzroku od kolegi. - Dobra... ale ja do niczego go nie zmuszę. Jak twoja "żona" nie będzie chciała iść, to go nie ściągnę z trybun, żebyście zostali z Su Jin sami.


- Spoko! Dzięki!


- Nie wiem dlaczego ci pomagam, skoro ciągle muszę zdobyć niewolnika - burknął z miną małego dziecka.


- Za tą pomoc masz u mnie w gratisie jeden darmowy dzień, jak wygrasz.


- Ooo! Ten układ mi się nawet podoba. Przygotuje dla ciebie listę zadań do posprzątania w moim pokoju. - Zaśmiał się złośliwie Sehun.


- Skąd ta pewność, że jej nie poderwę?


- Człowieku... to yaoistka - rzucił na pożegnanie Sehun, po czym wrócił do drużyny. Kai szukał wzrokiem pary na trybunach. Z daleka widział Su Jin, która zajęła miejsca na końcu, zaraz po niej przyszedł Luhan. Kai ruszył w ich stronę mijając kolejne rzędy krzeseł. Przez tą pogodę nie było zbyt wielu widzów. Dawno nie było tak gorąco. Chociaż koszykówka miała wielu kibiców, pierwsze rzędy w pełnym słońcu były całkiem puste, tak jakby plastikowe siedzenia miały się topić. Kai spojrzał na wolne miejsce obok Su Jin, podobnym wzrokiem, jak wtedy gdy w podstawówce grali w "muzyczne krzesła" i chciał wygrać. Dziewczyna widząc, że Kai nadchodzi położyła torebkę po swojej prawej stronie. Ostatecznie jedyne wolne koło nich miejsce znajdowało się obok Luhana. Zrezygnowany chłopak, bez słowa je zajął. Wszyscy z nikłym zainteresowaniem obserwowali grę zawodników.


- Może skoczę o picie - rzuciła krótką propozycją. Jongin westchnął znacząco. Dziewczyna ciągle próbowała dać Luhanowi i Kaiowi okazję, do spędzenia razem kilku "szczególnych" minut, co było widać gołym okiem. Blondynka nie czekała na odpowiedź. Wstała i wzięła portfel z torebki. - Mi się chce pić - dodała, chcąc się jakoś usprawiedliwić. Odeszła, posyłając im ostatnie spojrzenie.


- Znowu zostawiła nas samych - rzucił brunet. Dopiero po chwili dotarło do niego, że powiedział otwarcie oczywistą rzecz, którą Luhan wolał przemilczeć.


- Na to wygląda - odpowiedział nieśmiało. - Z kim rozmawiałeś przed chwilą? -Zapytał drżącym głosem.


- Chodzi ci o Sehuna? To tylko kolega - odpowiedział bez namysłu, dopiero po chwili uśmiechając się sam do siebie, bo jego zdanie brzmiało, jak tłumaczenie się partnerowi.


- On gra? - Luhan z zaciekawieniem spoglądał na boisko.


- Tak, ale zaraz do nas przyjdzie się przywitać - rzucił z uśmiechem.


- Mogę cię o coś poprosić?


- Oczywiście - odpowiedział brunet.


- Odprowadzisz mnie później? Su Jin mówiła, że musi wrócić po treningu na chwilę do szkoły, a nie bardzo wiem, jak trafić na przystanek - Kai miał już odmówić, zasłaniając się jakąś wymówką, ale nie zrobił tego pod wpływem wzroku Luhana.


- Dlaczego nie... - Blondyn uśmiechnął się, słysząc te słowa. Po chwili wróciła Su Jin, a tuż za nią wszedł Sehun.


- Nie grasz? - zapytał Kai, zaskoczony jego obecnością.


- Zamiast mnie wszedł Baekhyun. Przepraszam, że wam przerywam gołąbeczki, ale... mam sprawę do Luhana. - Z trudem powtórzył jego imię, zastanawiając się, czy dobrze zapamiętał. - Ktoś na ciebie czeka przy bramie. - Wymyślił na szybko.


- Tak? To ja pójdę z tobą, Luhan. - Blondynka miała już wstać, ale Kai złapał ją za nadgarstek.


- Nie martw się. Zaraz wróci. Najwyżej ja po niego później pójdę - odpowiedział po chwili. Na dźwięk: "najwyżej ja po niego pójdę", blondynka usiadła z uśmiechem, ufając obietnicy. Luhan lekko zdenerwowany poszedł za Sehunem. Su Jin odprowadziła go wzrokiem, przypominającym objawy matczynej troski. Brunet złapał głęboki oddech, nie chcąc marnować czasu, którego nie było za dużo.


-Su Jin, ja... muszę ci coś powiedzieć - zaczął lekko drżącym głosem.


- Chodzi ci o Luhana? - zapytała z uśmiechem i iskierkami nadziei w oczach. -Wiem, że denerwuje cię, że wam przeszkadzam, ale on tak naprawdę jest bardzo nieśmiały.


- Nie o to mi...


- Musisz mi obiecać, że nie zrobisz mu krzywdy - dokończyła śmiertelnie poważnie. Złapała go za ramiona nie spuszczając wzroku. Kai na kilka sekund wstrzymał oddech.


- Postaram się - wyszeptał Kai, patrząc w jej brązowe oczy rozmarzonym wzrokiem. Pod ich wpływem mógłby zrobić wszystko.



* * *



- Po co mnie tak ciągniesz -warknął z oburzeniem Luhan, wyrywając rękę z objęć Sehuna. Zatrzymali się na chwilę. Szatyn zastanawiał się, dlaczego to właściwie robi. Przy żadnej dziewczynie nie czuł się taki speszony.


- Chciałem cię poznać, skoro spotykacie się z Kaiem.


- A wiesz, że to porwanie? - Luhan złożył usta w dzióbek. - Wracam - syknął. Sehun złapał go za rękę, chcąc go zatrzymać. Luhan obrócił głowę. Czuł, że jego policzki, zaczynają mu płonąć. - Przestań to robić! - Krzyknął piskliwym głosem.


- Co robić? - zapytał zaskoczony szatyn.


- Przestań mnie dotykać!


- Przepraszam bardzo... to ty jesteś gejem i ja powinienem się bardziej martwić -dokończył Sehun. - Nie bój się. Wymyśliłem to, żeby pogadać z tobą na osobności... o Jonginie. Chcę wiedzieć, co do niego czujesz i czy mogę ci ufać. - Niemal nie wybuchnął śmiechem, kończąc to zdanie. Każdy, kto znał Kaia, mógł jasno i otwarcie powiedzieć, że Luhan jest bardziej zagrożony.


- Dlaczego traktujesz to tak poważnie, nawet go jeszcze nie znam i...


- A podoba ci się? - Przerwał mu Sehun. Chłopak otworzył szeroko oczy, zaskoczony pytaniem.


- No ma śliczny uśmiech i... tyłe...


-Stop! -Krzyknął brunet zasłaniając uszy - Bez fizycznych szczegółów, mam na myśli charakter - sprecyzował.


- Nie znam go do końca...


- To powiedz jaki musi być twój chłopak, a ja ci powiem, czy Kai taki jest -zaproponował.


- No... musi być miły, uczynny, zabawny... A w ogóle, po co ja ci to mówię?! Wracam do nich! Pozwól, że sam się przekonam - warknął rozzłoszczony Luhan.


- Nie gniewaj się na mnie.


- Nie gniewam się, ale... jesteś dziwny - rzucił odchodząc.


- Dziwisz się? Pierwszy raz gadam z gejem i... nie uciekam.


- Matka nie nauczyła cię używać określenia "homoseksualista"? - odpowiedział złośliwie Luhan.


- Nie miała kiedy. Zgłoś do niej zażalenia na cmentarzu - odburknął Sehun. - Masz racje... nie mamy o czym gadać. Wracam do drużyny - wyszeptał, wyprzedzając chłopaka. Luhan chciał go zatrzymać. Przeprosić, za to, że tak głupio wyszło, ale nie miał na tyle odwagi. Przeklinał siebie za każdym razem, gdy on sam stawał na przeszkodzie tego, co chciał zrobić na prawdę.




* * *




Od kilku minut cisza niepokoiła i dołowała atmosferę. Ogólnie wokół było już sennie. Wiecznie ruchliwa droga, była osamotniona, a miasto było opustoszałe. Nikt nie stał w oknach, znikąd nie dochodziły żadne odgłosy. Wszystko za to było skąpane w męczącym kolorze czerwieni, zachodzącego słońca. Na niebieskim niebie, rozchodziły się pomarańczowe smugi światła. Im bliżej chmury znajdowały się horyzontu, a tym samym zasypiającego słońca, tym bardziej zabarwiały się jego kolorem.


- Daleko mieszkasz? - zapytał Kai, przerywając ciszę.


- Nie tak daleko... ale i tak muszę wszędzie dojeżdżać - odpowiedział, ledwie dotrzymując brunetowi kroku.


- Skąd właściwie znasz Su Jin?


- Poznaliśmy się kiedyś, na dodatkowych zajęciach plastycznych. Kiepskim kursie, dla amatorów. W tym dniu zerwałem z chłopakiem i siedziałem na ławce, całkiem zapłakany. Porozmawiała ze mną i tak się poznaliśmy.


-Zawsze tak jest... Gdy spotyka cię coś złego, los odpłaca ci kolejną szansą -zatrzymali się na przystanku.


-Masz rację... z resztą gdyby nie Su, nie poznałbym ciebie. - Uśmiechnął się blondyn. Przysunął się do chłopaka, po czym objął ręką jego policzek. Skóra Kaia była zaskakująco gładka. Blondyn drugą ręką objął go w pasie, przyciągając do siebie. Brunet był przerażony na tyle, że nawet nie mógł zapanować nad swoim ciałem. Przyglądał się wszystkiemu z oddali, niczym bierny obserwator. Luhan delikatnie przysunął swoje rozwarte usta, do warg bruneta, oczekując od niego jakiegokolwiek przebłysku współpracy. Kai widział, że blondyn diametralnie się zmienił. Nagle przestał być potulnym aniołkiem i przejął całą kontrolę nad ciałem Jongina. Ich usta się złączyły. Brunet z przerażeniem otworzył zszokowane oczy, gdy dotarło do niego, czyj język ma w ustach. Odepchnął od siebie Luhana, mierząc go z daleka wzrokiem. Blondyn spojrzał na niego niewinnie, po czym opuścił głowę.


-Myślałem, że... - zaczął.


-To źle myślałeś! - Burknął Kai. W oczach Luhana zebrały się łzy. - Musisz coś wiedzieć... - Brunet pochylił się nad nim, uspokajając się trochę. - Tak naprawdę, ja... nie jestem gejem. Nie chciałem ci zrobić przykrości.


- Zostaw mnie! Idź stąd! - Warknął Luhan, całkiem zalewając się łzami. Kai odwrócił głowę i wycofał rękę, którą chciał pogładzić głowę chłopaka. Nigdy nie czuł takiego bólu. Widział całkiem zapłakanego blondyna, który z bohaterską postawą starał się zatrzymać łzy.


- Przepraszam... - wyszeptał, po czym ruszył w swoją stronę, dobrze wiedząc, że jego obecność nie pomoże blondynowi wziąć się do kupy. Samo odejście od blondyna pogrążonego w takim smutku było dla niego bolesne, ale pocieszając go, tylko doprowadziłby do jeszcze większego bólu. Luhan tylko na to czekał. Cierpiał. Ciągle był odrzucany i nigdzie nie pasował. Włożył pace między swoje włosy, a łzy płynęły z jego oczu nieustannie. Zasłonił twarz rękami, powstrzymując je, aby samemu sobie udowodnić, że ma tyle siły, żeby walczyć ze smutkiem. Miał ochotę zaśmiać się losowi w twarz, przez to, że ciągle kpił z jego osoby. To było jednak tak nieowocne, jak jego łzy. Wylał ich zbyt wiele i z błahych powodów. Jego porażki nie determinowały go, ale pogarszały sytuację. Ciągle powtarzał sobie, że musi być silny. Opuścił głowę, słysząc czyjeś kroki.


- Luhan? - Usłyszał znajomy głos.


- Czego chcesz? - zapytał cicho, chcąc jakoś ukryć łzy. Pospiesznie ścierał je wewnętrzną częścią dłoni.


- Wiem, że płaczesz - syknął, przerywając jego starania. - To Kai, tak? - Luhan w odpowiedzi skinął głowa, ciągle nie podnosząc wzroku na Sehuna, który domyślał się już, co tu się wydarzyło.


- Ja mam naprawdę ogromnego pecha... - szepnął pod nosem blondyn. -Coś jest ze mną nie tak? Czy jestem tak okropny? - Obrócił głowę w stronę Sehuna, patrząc mu prosto w oczy. Szatyn wyglądał śmiertelnie poważnie. Złapał policzek Luhana i starł łzę, zabłąkaną na jego bladej skórze.


- Dla mnie nie jesteś - wyszeptał Sehun. Luhan znowu zarumienił się, a na jego twarzy pojawił się niewyraźny uśmiech. Łzy już nie chciały płynąć, za to serce biło w niesamowicie szybkim tempie.


-Może i masz rację... Ktoś dziś powiedział mi, że smutek jest tylko zapłatą, za kolejną szansę.




* * *




Kai dawno nie czuł się tak zdołowany. Pogoda była całkiem adekwatna do jego wewnętrznego uczucia. Deszcz uderzał o taflę szkła za oknem. Od tamtej sytuacji Su Jin nie odezwała się do niego, ani jednym słowem. Odkąd dowiedziała się o całej sprawie z Luhanem i o jego prawdziwej orientacji, nie chciała z nim rozmawiać. Kai nie chciał, żeby dowiedziała się o tym w taki sposób. Luhan nie miał mu za złe tego co się stało, po tym jak Sehun wyjaśnił mu całą sytuację. Kai był pewien, że teraz wszystko będzie dobrze. Jednak tak nie było. Było jeszcze gorzej, niż na samym początku. Obrócił głowę, wbijając wzrok w przeraźliwie paskudny obraz za oknem. Deszcz nie ustawał, ani nie zwalniał biegu, jakby nigdy się nie męczył. Krople wielkości grochu obijały się o ziemie i męczyły wątłe liście, które dekorowały drzewa. Z drugiej strony nękał je wiatr, sterując nieustannym deszczem. Kai przyglądał się tym widokom już od kilkunastu minut, całkowicie wyłączając myślenie. Nie chciał, żeby wyrzuty sumienia całkiem go dobiły. Obrócił głowę, dopiero, kiedy zaczął go niepokoić harmider w klasie. Prawie wszyscy już wyszli. Został tylko on, Sehun i jakaś dziewczyna w pierwszej ławce.


Kai spojrzał na puste miejsce Su Jin. Zdenerwowany szybkim ruchem złapał torbę leżącą pod ławką i wybiegł z klasy. Sehun spojrzał na niego pytająco. Dawno nie widział, żeby chłopak był tak zdeterminowany. Kai biegł długim korytarzem do wyjścia, mijając tłumy, pałętających się po nim ludzi. Otworzył drzwi na zewnątrz i niemal od razu od jego policzka odbiły się chłodne krople deszczu. Rozglądał się wokół, szukając znajomej sylwetki. Jego wzrok natychmiast powędrował na dziewczynę stojącą na parkingu. Walczyła z parasolem, nie mogąc go rozłożyć. Brunet błyskawicznie zbiegł ze schodów, niemal nie poślizgując się na jednej z kałuży. Zanim zdążył dotrzeć do dziewczyny, również z nim deszcz zrobił swoje. Był niemal tak przemoczony, jak Su Jin, która obróciła się, słysząc czyjeś kroki.


- Czego chcesz? - Burknęła, na chwilę odstawiając na bok walkę z parasolem. -Znowu chcesz mi wcisnąć jakąś bajeczkę? - Kai opuścił lekko głowę, ale jego wzrok ciągle był skupiony na jej twarzy. Jej oczy niemal strzelały iskrami, usta były koloru krwi, a po bladych policzkach, okalanych włosami, błądziły krople deszczu.


- Chciałem ci to powiedzieć od razu, ale... ciszyłem się, widząc cię uśmiechniętą. Początkowo wszystko wydawało się pokręcone. Dobrze wiedziałem, że nie chcesz być oszukiwana, ale... nie możesz mnie winić, tylko za to, że chciałem być przy tobie - Kai był wściekły z bezsilności i swojej własnej głupoty. Gdyby nie jego próba dotarcia do serca Su Jin na skróty, to by się nie wydarzyło. Chciał ubrać w słowa, wszystko, co wtedy czuł, ale żadne wypowiedziane przez niego zdanie nie mogło tego wyrazić.


- Daj spokój! Nie jestem jedną z twoich "koleżanek". Chciałeś sobie zażartować, no i ci się udało... a teraz zostaw mnie w spokoju. - Obróciła się na pięcie, idąc w swoją stronę. - A! I powiedz swojemu koledze, że jeśli teraz jeszcze on skrzywdzi Luhana, to będą was tydzień zeskrobywać z podestu, jak się o tym dowiem - rzuciła na pożegnanie. Kai nie mógł pozwolić jej odejść. Przytulił ją do siebie, z całej pozostałej w nim siły.


- Kocham cię Su... Tak po prostu kocham - szepnął do jej ucha. Dziewczyna stała w bezruchu, z szeroko otwartymi oczami. Kai przysunął się do niej bliżej, oplatając ją ramionami. Blondynka zacisnęła mocno zęby, próbując bezsilnie nie doprowadzić się do płaczu. W końcu jednak przegrała, czego oznaką była ciepła łza spływająca po jej policzku. Zginęła wśród spadających wokół kropli.


- Ja... przepraszam - rzuciła łamiącym się głosem. - Też cię kocham, Kai -wyszeptała, wtulając się w jego całkiem przemoczone ubranie. Brunet westchnął z ulgą. Jego serce nareszcie się uspokoiło. - Wiesz co? - Szepnęła w końcu łamiącym się głosem. - Lepiej pasowaliście z Luhanem - dodała, śmiejąc się pod nosem.


-Ty mała... - Brunet przycisnął ją mocniej do siebie. Blondynka czuła, że traci oddech, ale nie przestawała się śmiać.


- No weź! W każdym chłopaku jest choć cząstka uśpionego gejostwa.


- Pozwól, że tego nie skomentuje - odpowiedział brunet, ściągając mokry kosmyk włosów z policzka blondynki. -Szalona yaoistko - dodał z uśmiechem.



* * * 


No niestety - to znowu Izzy.

Wkrótce na blogu pojawi się siquel do tego oneshota, co jest oczywiste... będzie dotyczyć Hunhana ^^

8 komentarzy:

  1. Właśnie złamałaś mi serce :c naprawdę do końca wierzyłam, że Kai i Luhan... A tu taki klops! Kai jako hetero? Tak mi to totalnie nie pasuje, zwłaszcza, że ja tak kocham LuKai ;p ale dobra, ważne, że będzie kontynuacja i będzie HunHan, do którego powolutku się przekonuję. Pomijając te szczegóły, to muszę przyznać, że oneshot bardzo fajny, taki na luzie, nie było żadnych dramatów i niepotrzebnych tragedii. Właśnie czegoś takiego potrzebowałam ^^ Kai i Sehun to naprawdę dobrana dwójka hah śmiać mi się chciało z tych ich przekomarzanek XD jestem ciekawa, jak dojdzie do tego, że Sehun i Luhan będą razem ^^ jedna rzecz mi się nie podobała, a mianowicie końcówka i wyznanie sobie miłości przez Kai'a i Su Jin. Znaczy to, że on jej wyznał miłość, to spoko. W końcu od dawna się w niej podkochiwał, ale ona jemu? Jak dla mnie to wyszło dziwnie :C co nie zmienia faktu, że przyjemnie się to czytało, licząc, że Luhan i Kai może jednak coś ten tego razem, a tu klapa.. No cóż, w takim razie muszę się nacieszyć nimi w moim opowiadaniu ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wiedziałam, że oneshot hetero na pewno nikomu nie podpasuje (no mi też) ale jakoś nie mogłam się pozbyć obrazu tej yaoistki w fabule xD

      Usuń
  2. Haa, ja potrafię motywowac ludzi *^* Uwielbiam tego One shota, mimo że jest hetero (fuj), ale są też yaoice, więc przeżyłam. Ogólnie lubie Lukaia, ale Hunhana shippiuję całym sercem, dlatego tak cieszę się na ten sequel, który mam nadzieję - pojawi się szybciutko : D
    a co do całokształtu, jest super, naprawdę ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaa jakie urocze i było troszkę HunHan <333333
    Kochaaam ~~~~ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. JARAM SIĘ SBFGRYHGBH
    Zajebiste izzy <3 kocham to jak pisesz nie ważne czy hetero czy yaoi.
    Nie mg się doczekać sekłelu XD
    cieszę się, że hunhan ale mam nadzieję, że napisesz co się dzieję z su jin i kaiem

    A WŁAŚNIE! SU JIN! I TO KIM XDD
    przeczytałam to jako Sun Jin i sb myślę JA TU JESTEM? IZZY DUPA WZIĘŁA MOJE IMIE? hahaha a tu jednak Su Jin ! Coś mi się wydaję, że się mną inspirowałaś hahaha
    W NASTĘPNYM FF MAM BYĆ JA XXD

    ~ RISU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. komentuje z konta izzi bo na swoim się zajogować nie mg ugh ;;; ~ Risu aka Kim Sun Jin

      Usuń
  5. Dopiero dziś wróciłam do domu, bo skomentowałabym od razu.
    Wydawało mi się, że nie będą ci wychodzić inne opowiadania, niż kryminały, czy coś w ten deseń.
    Ten fluff mi się jednak podobał.
    Nie wiem dlaczego tak bardzo się zasłaniasz tym, że nie jest hetero. Co z tego?
    No, ale i tak bardziej czekam na kolejny rozdział 2mina. :D
    Hwaiting! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. aaach Jesteś świetna !! Dawno się tak nie uśmiałam przy czytaniu one shota ;D Prawdziwa z Ciebie komediantka :D
    Nie weim od czego zacząć. Sehun podstępną bestią, podoba mi się ten motyw. A to jak wkopał Kaia przed Su In. Mistrzostwo !! :D
    Na początku myślałam, że Sehun będzie z Kaiem, później, że Lulu będzie z Kaiem a i tak było inaczej niż myślałam :D
    Ale to co palnął Luhan odnośnie matki Sehuna, ała. Wiem, że nieświadomie to zrobił, ale jednak musiało to Sehuna zaboleć.
    Jeszcze to pierwsze spotkanie Luhana I Kaia w galerii, tak się śmiałam, że całe krzesło wprawiłam w ruch :D Jakby Ci się chciało mogłabyś napisać do tego sequel ;D proszę proszę proszę *.*

    OdpowiedzUsuń