niedziela, 30 czerwca 2013

"To tylko człowiek, zwykła przekąska." (1)

Ostatnio (jak wszyscy) złapałam fazę na EXO, więc nie zdziwcie się, jak nagle nazbiera się trochę ff z tym zespołem. Tak jak i ten. Oneshot jest współtworzony z Risu (jeśli chcecie przeczytać więcej naszych, wspólnych ff znajdziecie je w zakładce "Współtworzone oneshoty") Wiem, że fabuła nie jest specjalnie wyjątkowa, ale chciałyśmy napisać coś związanego z Wolfem i innym paringiem niż Taoris (z resztą nie wiem czy określać tu "niewyjątkowa", jak w naszym planie na fabułę pojawił się nawet pomysł z pogrzebaczem xD) 
Mam nadzieje, że wam się spodoba. Zapraszam na bloga Risu : <klik, klik

Tytuł: "To tylko człowiek, zwykła przekąska."
Rodzaj: Angst
Bohaterowie: Luhan, Yoona, Taemin, Onew, Sehun
Piosenka/Inspiracja: Wolf



      Uchyliłem okno, ciągle nie mogąc uwierzyć, że dałem się namówić na tą wycieczkę. Od dziecka źle znosiłem długie podróże. Żmudne i męczące odczycie, jakie mi zawsze towarzyszy w środkach lokomocji, całkiem obrzydzało mi podróż. Nie mogłem jej nawet tak nazwać. Szatańska przejażdżka do piekła, to o wiele lepsze określenie. Z ulgą stanąłbym na twardym gruncie, dziękując bogu za to, że to już koniec. Taemin całą drogę nie spuszczał ze mnie wzroku, za co byłem mu wdzięczny. Onew za to ciągle proponował mi kurczaka, jako lekarstwo na wszystko - w tym nawet na chorobę lokomocyjną. No, ale to był już koniec początku. Teraz tylko musiałem jakoś wytrzymać tydzień w dziczy. Aż tydzień. Z jednej strony się cieszyłem. Ptaki, fauna, flora, świeże powietrze, ale z drugiej... przerażało mnie całe to robactwo pełzające po leśnych kniejach i ... obecność Yoony. 
      Teoretycznie ją lubiłem. Była mądra, atrakcyjna ale... wciąż myślała, że ma u mnie szanse. A nie miała, bo każdy dookoła wiedział, że wolę chłopaków. Ta dziewczyna jednak nie mogła tego zaakceptować i wciąż próbowała zrobić ze mnie hetero, który zakocha się w niej bez pamięci i oświadczy przy zachodzącym słońcu. Imałem się już wielu sposobów, by wybić jej to z głowy. Yoona jednak nie ustępowała i postanowiła, jako wieloletnia przyjaciółka Onew i Tae zabrać się z nami na biwak.
      Po kilku godzinach katorgi dotarliśmy na miejsce. Samochód zatrzymał się na niewielkim, strzeżonym przez starca parkingu. Już chciałem wyskoczyć z auta, gdy Tae mocno chwycił mnie za rękę.
       - Zgupiałeś Luhan? Jak wyskoczysz z auta, jak oparzony to zwrócisz tego hot doga, ze stacji benzynowej wprost na chodnik. - Chłopak zwolnił uścisk, spoglądając na mnie zmartwionym wzrokiem. - Odetchnij głęboko - dodał nakazującym tonem.
Tak też zrobiłem. Wziąłem głęboki oddech, a Taemin w tym czasie otworzył mi drzwi, pomagając wyjść.
       - Yoona! Pomóż mi wyciągnąć rzeczy z bagażnika! - Zarządził Onew, który w odpowiedzi usłyszał westchnięcie dziewczyny. - I nie ma, że boli koleżanko. Też będziesz coś niosła - dodał, podając jej jedną z toreb.
       Gdy rozprostowałem nogi, poczułem się, jak nowo narodzony. W dodatku dzięki radzie przyjaciela moje mdłości odeszły w zapomnienie.
       - Gdzie się teraz wybieramy? - zapytałem, spoglądając na Onew, męczącego się wyciąganiem stosu bagaży.
       - Teraz? Jak cudem uda nam się zabrać z tym stosem pakunków, to maszerujemy jakieś pół godziny do dzikich terenów lasu- odparł. -A potem rozbijamy obóz - dodał, uśmiechając się serdecznie.
Bez większego ociągania się, zabrałem jedną z leżących przy aucie toreb. Nawet nie specjalnie zwracałem uwagę na to, do kogo należy. Zależało mi tylko na tym, żeby jak najszybciej znaleźć się w wyznaczonym miejscu i pozbierać siły z tej strasznej wycieczki. Chociaż czułem się okropnie nie chciałem, żeby ktokolwiek zdał sobie z tego sprawę. Za to Yoonie wychodziło to świetnie. Wzdychała ciężko, przy każdym kroku, robiąc przy tym bolesną minę.
       - Pomóc ci? -Zapytałem z grzeczności, chociaż zdawałem sobie sprawę z tego, że jej tak naprawdę zależy tylko na tym, żeby ktoś zwrócił na nią uwagę.
       - Jakoś sobie poradzę -odpowiedziała bohatersko. -Rozdzielili już namioty?
       - Co? -Zapytałem, lekko wybudzając się z sennej aury. Delektowałem się całkiem innym powietrzem, całkiem innym słońcem. Człowiek po prostu stawał się bardziej melancholijny w pobliżu natury, gdy wszystko inne schodziło na boczne tory.
       -No namioty... Wydaje mi się oczywiste, że Taemin będzie chciał spać w jednym namiocie z Onew, więc pewnie my...
       - Wiesz Yoona.... to nie wypada spać kobiecie i mężczyźnie w jednym namiocie, nawet nie będąc ze sobą, czyż nie? - zapytałem, próbując wyjść z opresji.
       - A-ale...
       - Nie ale.... z resztą namioty są trzy. Mój, twój i chłopaków - dodałem, przyśpieszając kroku.
Onew i Tae szybko mnie dogonili tym samym pozostawiając niezadowoloną dziewczynę w tyle.
       - Onew? - zapytałem. - Czy to prawda, że w tych lasach żyją wilki?
       - Um... ponoć tak - odparł, zmęczony wędrówką. 
       - Nie wilki, tylko wilkołaki...czy coś w tym stylu - dodał Taemin. - Ponoć kiedyś...
       - Opowiesz nam wieczorem! - przerwała mu wpół zdania Yoona. - Tak chyba będzie lepiej. Usiądziemy przy ognisku... poopowiadamy sobie te historie. - Uśmiechnęła się, patrząc to na mnie, to na chłopaków. Raz na jakiś czas zdarza się jej błysnąć dobrym pomysłem. Wszyscy kiwnęliśmy głowa, zgadzając się na wieczorne opowieści. Onew mruknął pod nosem, że jesteśmy już prawie na miejscu, więc wykrzesaliśmy z siebie resztki sił i przyśpieszyliśmy, aby jak najszybciej odetchnąć w naszym obozowisku.
       - Mam tylko nadzieje, że po tych historiach, nie wleci naszemu Luhanowi do namiotu, że niby się boi -szepnął Tae. Onew od razu wybuchnął głośnym śmiechem. 

       Nie odrywałem wzroku, od ciemnych pagórków widocznych z daleka. Las rozciągał się kilometrami, tworząc chmurę, łączącą ziemie z horyzontem. Korony drzew sięgały ku niebu, łącząc się po drodze w innymi. Uspokajający widok zieleni i szum liści, które obijały się jeden o drugi, były naprawdę odprężające. Nie mogłem uwierzyć, że tak nietknięte jeszcze techniką miejsce w ogóle istnieje. Tym bardziej niepokoił mnie sam fakt, że tamte obszary zamieszkują wilki. Podobno to tylko pogłoski, w innym wypadku nie wolno byłoby mieć tam obozowiska. Mimo to miałem złe przeczucia.
       - Może jednak powinniśmy rozstawić obozowisko, po drugiej stronie lasu? - zapytałem zmartwiony. - Nawet ten koleś z parkingu mówił, że te tereny nie są wyznaczone dla turystów i... że mają tu miejsce dziwne rzeczy.
       - Duchy w lesie? - zapytała rozbawiona moimi zmartwieniami Yoona. Naprawdę czułem się, jak oferma widząc jej pewną siebie minę. 
       -Boisz się opowiastek o wilkach, albo jakiś innych rzeczach? Proszę cię Luhan, uspokój się i ciesz się naturą - odparł Taemin, poklepując mnie po ramieniu. - Zawsze możesz wrócić dzień, lub dwa wcześniej. Ale spędź z nami choć trochę czasu.
       - Um.. no dobrze - odparłem, znów spoglądając na korony drzew. 



* * *

       Skupiłem się całkiem na jednym punkcie, w środku żarzącego się ogniska. Patrzyłem, jak kolejne zgliszcza kruszyły się, podczas gdy płomień leciał coraz wyżej. Kochałem ten dźwięk, ten zapach i to ciepłe uczucie. Jedyna rzecz, która naprawdę kojarzyła mi się z wakacjami. Ten palący się punkt w środku leśnej polany był, jak bezpieczna opoka. Rozświetlał ciemne zakamarki, co jakoś mnie uspokajało. Tym bardziej, że z każdej strony ciągle słyszałem historię o duchach i potworach. Zaczynając od czupakabry, a kończąc na poltergeistach. Starałem się ich nie słuchać, bo sam równie dobrze potęgowałem swoje lęki. Każdy szczęk, każdy ruch w zaroślach przyprawiał mnie o ból serca.
       - I wtedy kobieta schyliła głowę, a tam... nikogo nie było -rzucił tajemniczo Taemin, czekając na reakcje grupy. Nawet nie drgnąłem, za to Yoona wybuchnęła gromkim śmiechem.
       - Teraz ja! Teraz ja! -Krzyknęła uradowana. Odchrząknęła przygotowując się, do dłuższej historii. -Słyszeliście tą o Diable z Hjaltastad? -Wszyscy przecząco pokręcili głowami. -To jedna z najsłynniejszych skandynawskich opowieści o duchach. Zjawa nękała w 1750 roku niewielką osadę Hjaltstad, widziały ją dziesiątki ludzi. Wielu ludzi uciekło ze swoich domów, a po jakimś czasie rozpoznano w zjawie niedawno zmarłego wieśniaka. Mężczyzna naraził się osadzie i na łożu śmierci poprzysiągł zemścić się na prześladowcach. Panika trwająca kilka miesięcy skończyła się, gdy duszpasterz odprawił egzorcyzmy w domu zmarłego i na jego grobie. Jednak wielu ludzi widziało go nawet w tych czasach -Dziewczyna wzięła głęboki oddech, aby po krótkiej chwili dokończyć swą opowieść. Nim jednak się odezwała Taemin wstał i dał jej znak, aby nie kontynuowała. - Taemin! O co ci chodzi? Nawet nie jestem w połowie historii - odparła oburzona zachowaniem bruneta.
       - Co z tego? Ja i tak wiem, że będzie nudna. - Tae wrócił na swoje miejsce, spoglądając to na mnie, to na Onew.
       - Umm... wybacz kochana, ale Taeś opowiada trochę lepiej - stwierdził Onew. - Obiecuję, że dokończysz swoją historię, po Minnie. OKEJ? - Dodał, aby uspokoić dziewczynę i zniecierpliwionego Taemina.
       - Ugh... niech wam będzie. - Yoona złożyła usta w wąską linię, dając tym samym wyraz swojemu nie zadowoleniu. - A ty Lulu? Co uważasz? - zapytała spoglądając na mnie, jak by liczyła, że będę chciał wsłuchać jej opowieści.
       - Posłucham Taemina - odparłem niewzruszony, na co ona jeszcze bardzie naburmuszona odwróciła się ode mnie. Tak na prawdę nie interesowały mnie te opowiastki, ale postanowiłem posłuchać mojego przyjaciela.
       - Dobrze. A więc słuchajcie mnie uważnie... - Taemin poprawił swoją grzywkę i zbliżył się do nas. - Setki a nawet tysiące lat temu w tych lasach żyło plemię. Był to prosty lud, wyznający wiarę w boga wilka, który według legend umierając, resztkami sił ze swej własnej krwi stworzył ów naród, by potem władać nim z niebios. Blebleble... Lud żył spokojnie, ale do czasu... Wkrótce jeden z władców plemienia, chciał pogłębić się w mroczną magię, której nikomu nie można było poznać. Stare księgi znalezione przez jego doradców, sprowadziły nikomu nie znaną klątwę, która padła na cały lud. Ich duszę zmieniały się w zwierzęce, gdy tylko ludzie zapomnieli, że są częścią natury i świętego kręgu. Księżyc stał się ich przekleństwem i obawiali się każdej nocy. W postaci wilka ponownie zlewali się z naturą, mając w ten sposób odkupić swój grzech, którego dokonali odwracając się od swojego boga -dokończył. Wszyscy patrzyli na niego w skupieniu.
       - Wow... - odezwała się zdumiona historią Yoona. - Opowiadaj dalej!
       - A więc ponoć teraz w tych lasach żyją potomkowie tego plemienia.... Kiedy tylko chcą mogą stać się wilkami.
       - I co robią? - zapytałem, jakby obudzony z transu. Sam nie wiem czemu, ale ta historia wywołała u mnie gęsią skórkę. Przecież nie była nawet straszna...ot, zwykła legenda. Czułem jednak, że ma w sobie trochę prawdy... że w tych lasach coś jest.
       - Skąd mam wiedzieć, co robią? Pewnie zagryzają na śmierć turystów...dlatego nikt nie biwakuje w tej części lasu.
       - Co?! A my tu jesteśmy? Taemin...a co jak nas zagryzą? - zapytała przerażona Yoona.
       - Ugh..dziewczyno uspokój się... nic nam nie będzie - odparł spokojnym tonem Onew. - To co? Kończysz opowiadać swoją historię?
       - Ni-nie... ja już pójdę spać. - Yoona, jak poparzona wskoczyła do swojego namiotu naiwnie myśląc, że cienki materiał uchroni ją przed zabójczymi wilkołakami.
       - To ja i Onew też już pójdziemy spać - stwierdził Taemin. - Ognisko możemy zgasić rano, czy coś..
       - Nie...ja je zgaszę. A wy idźcie - odparłem żegnając się tym samym z przyjaciółmi. Zostałem sam na leśnej polanie. Cisza która tu panowała była wręcz idealna, co chwilkę jednak przerywana była szelestem liści lub pohukiwaniem sów. Rozejrzałem się wokół... czułem jakby ktoś mnie obserwował. Moje ciało pokryła gęsia skórka. Jak dotąd ciepłe powietrze stało się wręcz lodowate. Cudem powstrzymałem się, by nie wskoczyć do namiotu, zamykając go na cztery spusty. Odetchnąłem głęboko i zgasiłem żarzące się jeszcze ognisko, stojącą obok butelką z wodą. Wiatr się wzmagał. Czułem, że pierwsza noc w tej dziczy nie będzie należeć do łatwych.



* * *

       Rozciągnąłem się, wychodząc z namiotu. Tego właśnie potrzebowałem. Rześkie powietrze i samotna noc, pod niebem pełnym gwiazd. Byłem całkiem wykończony, ale nie mogłem zasnąć. Czająca się w moim sercu niepewność, nie dawała mi spokoju. Coś kazało mi czekać na baczność i obserwować wszystko, co może czaić się w moim cieniu. Usiadłem na skraju paleniska, które pozostało po ognisku. Świszczący wiatr docierał do mnie z każdej strony, przynosząc złowrogi chłód. Historia opowiedziana przez Taemina nie dawała mi spokoju. Czy istnieje coś tak złowrogiego, jak bestia w ciele człowieka. Całą noc zastanawiałem się, czy nie jest to jakaś metafora, albo zwykła legenda, żeby ściągnąć tu więcej popapranych turystów. Nic w końcu tak nie przyciąga, jak głupie historyjki. Czułem, że coś się tu jednak czai. Obserwuje i czeka, aż chociaż na chwilę zrobię się nieuważny. Wtedy jeszcze uważałem, że to moja głupia wyobraźnia. Obróciłem głowę, słysząc czyjeś kroki za sobą.
       -To ty Lulu? -Nie zaskoczyła mnie obecność Yoony.
       -Noo... Nie mogłem spać -odpowiedziałem jej od niechcenia, znowu wbijając wzrok w okrągły księżyc.
       - Ja też nie mogę. Chyba te głupie historie trochę na mnie podziałały -zaśmiała się, siadając obok.

       - Nie martw się...to tylko legendy - odparłem, nawet na nią nie spoglądając. Poczułem jednak, że dziewczyna przybliża się do mnie, kładąc głowę na moim ramieniu. Już chciałem delikatne się odsunąć, jednak dziewczyna niby przypadkiem objęła mnie w pasie.
       - Lulu kochanie... powiedz mi czy coś robię nie tak? Wydaje mi się, że coraz bardziej się ode mnie oddalasz... Dlaczego właściwie gustujesz w chłopakach? - zapytała, jak gdyby nigdy nic. - Przecież musi być coś, co jakoś cię do nich przyciąga.
       - Na prawdę chcesz wiedzieć Yoona?
       - Tak Luluś - słodko zdrobniała moje imię.
       - Wolę chłopców, właśnie dlatego, aby takie jak ty się do mnie nie przyczepiały - wstałem gwałtownie odrywając się, od zaskoczone dziewczyny. Nie wiedziałem, dlaczego właściwie tak zareagowałem, czy to przez to jej głupie pytanie, czy przez to, że nic do niej nie docierało. Jeszcze ciągle patrzyła na mnie tym wzrokiem, który wzbudzał u mnie poczucie winy. - Yoona do jasnej cholery, odczep się ode mnie raz na zawsze!
       - Ale jak to? Luhan przecież wiesz, co do ciebie czuję... -Dodała całkiem rozklejona, ciągle nie przyjmując tej wiadomości do siebie. Nigdy nie przyjmowała porażki.
       - Mam to gdzieś! Zawsze byłem i będę gejem. Uświadom to sobie w końcu. - Miałem dość tej dziewczyny, dość tego, że nie mogła pojąć i zaakceptować mojej orientacji. Machnąłem na nią ręką, udając się w stronę namiotu.
       - Luhan.... Gdzie ty idziesz? - zapytała ze łzami w oczach.
       - Idę ochłonąć na spacerze - odparłem niechętnie. Wyjąłem z namiotu niewielką latarkę i nie bacząc na płaczącą dziewczynę udałem się w stronę ścieżki, prowadzącej w głąb lasu.
       - A te wilki? Lu! Proszę nie idź! - krzyczała za mną, lecz nie słuchałem... nie chciałem słuchać.
"Wilkołaki?" Ona mówiła serio? Zacisnąłem mocniej ręce na latarce, która stała się moim jedynym towarzyszem. Chciałem jak najszybciej iść w jakąkolwiek stronę, żeby nie dać się dogonić Taeminowi, albo co gorsza Yoonie. Drzewa uginały się w łuk, tworząc kopułę nad ziemią.
       -Cholera -syknąłem, potykając się o jakiś konar. Rozejrzałem się wokół, czując, że ktoś na mnie patrzy. Przyspieszyłem kroku, chcąc zostać sam. Przecież nie mogłem się zgubić idąc po swoich własnych śladach. 
Usłyszałem szelest liści. " To tylko wiatr Luhan" - pomyślałem próbując uspokoić sam siebie. Serce jednak przyśpieszyło. Czułem czyjąś obecność, tak jakbym był śledzony. Nienawidziłem ciemności. Nigdy nie czułem się bezpiecznie, nie było wiadomo komu ufać i co może spotkać człowieka od niewidzialnego świata.  Szedłem przed siebie, nie zwracając tak na prawdę na nic uwagi. Moje buty już po kilku krokach były całkiem przemoczone, a nogi poranione przez ciernie. Był to jednak błąd, bo na moje drodze stanął wystając z ziemi korzeń. Niczym kłoda runąłem ku ziemi. Syknąłem głośno z bólu, gdy poczułem pod sobą zimne i twarde podłoże. Co dziwne płaszcz z liści, przykrywający ziemię po ostatniej jesieni wcale nie zamortyzował upadku. Moja latarka potoczyła się w nieznanym kierunku. Nagle sparaliżował mnie strach. Usłyszałem łamiące się gałęzie i czyjś złowieszczy chichot. Miałem już rzucić jakimś przekleństwem w stronę jednego z moich przyjaciół, które szło moimi śladami, gdy usłyszałem warczenie jakiegoś zwierzęcia. Jego chrapliwy głos dudniał w moich uszach. Najpierw niepewnie odwróciłem głowę, wstrzymując oddech, a później obróciłem się na plecy, aby szybko móc rzucić się w ucieczkę. Oddychałem ciężko próbjąc uspokoić rozszalałe serce. Księżyc oświetlał wiekowe drzewa. Rozejrzałem się wokół a moim oczom ukazały się dwie pary czerwonych oczu. Z daleka zobaczyłem włochate łapy, stąpające po gęstej trawie.W jednej chwili straciłem głos, a dwie potężne kreatury zaczęły zbliżać się w moim kierunku. Nawet pohukiwanie sów ustało. Jedyne co słyszałem to powarkiwania czarnych bestii
Ich przydymione zwierzęce sylwetki coraz bardziej zmieniały swój kształt. Jedynie ciągle skupione, zwierzęce oczy skupiły się dokładnie na mnie. Nie odrywałem od nich wzroku, chociaż wiedziałem, że muszę uciekać. Oparłem się ręką o pień jakiegoś drzewa. Wilgotny mech, który obrastał jego korę przyprawił mnie o lekkie obrzydzenie. Dwie postacie naprzeciw niemal sypały się w moich oczach, i jakby rosły przede mną. W cieniu drzew obserwowałem, jak szybko przybierają ludzką sylwetkę. Nie mogłem w to uwierzyć. Zwierzę zmieniło się w człowieka. Więc to była ta polująca o zmroku bestia? 

11 komentarzy:

  1. Dlaczego mi się wydaje, że już domyślam się, co się będzie działo dalej?
    Masz może racje, że temat niby oklepany, ale mam nadzieje, że uda wam się poprowadzić fabułę trochę inaczej.
    Nie mogę się doczekać następnych części.

    Hwaiting! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko nie mówcie, że Sehun będzie wilkołakiem, chociaż na to wygląda, bo w bohaterach jest wymieniony, jeszcze się nie pojawił, a Luhan na końcu widział te wilki.. Hm, mam jednak nadzieję, że to takie oczywiste nie będzie, bo byłoby szkoda :c jeśli chodzi o Yoonę, to irytująca tutaj jest, ale tylko ją toleruję z całego SNSD, więc szkoda, ze to jej przypadł ten "zaszczyt" bycia głupiutką laseczką :c
    widzę, że teraz następuje faza na wilkołaki i wilki w opowiadaniach xd suodko xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne!!!!!
    Tak bardzo się wczułam, że żołądek zawinął mi się w supełek ^^ Czułam się jakbym tam była, a rzadko tak mam gdy czytam ff ^^
    Na prawdę świetne

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie tylko ty masz fazę a exo^_^ Cieszę się, że teraz powstają ficki o ich tematyce, bo kocham je czytać :D Bardzo fajnie ci to wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam cię do The Versatile Blogger
    szczegóły --> http://slowaukrytepodnutami.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  6. Doskonale rozumiem niechęć Luhana, ponieważ sama mam chorobę lokomocyjną i wiem, jak długa podróż może zniechęcić do czegokolwiek. W dodatku, gdy ma się zamieszkać na jakiś okres w totalnej dziczy. Pająki, komary, kleszcze i inne stworzenia... Umarłabym :O. W dodatku jest jeszcze taka Yoona, która uczepiła się Luhana jak rzep na psim ogonie i nie potrafi zrozumieć, że obiekt jej westchnień jest homo. Albo przestanie się narzucać, albo palne jej w łeb ogromną patelnią. Mogę? Jasne, że tak xD. Wilki? W tym lesie żyją wilki? O, kurcze... No to się wpakowali w naprawdę niezłą dzicz. Ja bym umarła ze strachu, seriously ;o. W dodatku te historie, które pobudzają ludzką wyobraźnię i sprawiają, że człowiek mimo wszystko i tak się boi. Sama wiem po sobie, że przy strasznych historiach czy też legendach, które opowiada się w nocy nawet najmniejszy szelest liści wywołuje nieprzyjemny dreszcz niepokoju. Nic dziwnego, że Yoona uciekła czym prędzej do namiotu i nie chciała dokańczać swojej nudnej historyjki xD.
    Rozumiem zdenerwowanie Luhana na Yoone, ale jednak uważam, iż zareagował zbyt gwałtowanie. Uczuciami nie można kierować tak, jak się chce i to nie wina Yoony, że akurat obdarzyła Luhana miłością. Mimo wszystko powinien to uszanować, a nie uciekać w głąb lasu, gdzie napotkał prawdziwe bestie. Czyli jednak legenda o wilkołakach była prawdziwa. Luhan je dostrzegł, gdy zaczęły zamieniać się w ludzi. Ciekawe, kim oni są...
    Świetny rozdział i pomysł na tę historię. Czekam z niecierpliwością na dalsze części! :) Mogłabym tylko prosić o powiększenie czcionki albo jaśniejszy kolor? Musiałam zaznaczyć tekst, by przeczytać bez problemu.
    Dodaje do obserwowanych + zapraszam do mnie: http://rain-sound.blogspot.com/ blog również z opowiadaniami o Azjatach. Hwaiting! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O mamo.
    Onew <3 jak słodko. Jestem zagorzałym MVP, więc wariuję, kiedy Jinki się gdzieś pojawia. O.O
    Trochę szkoda mi Yoony, że wszyscy są do niej negatywnie nastawieni, ale w sumie to ona się wpieprzyła na biwak. I dałaby już spokój Luhanowi, przecież on ewidentnie ma jej dość. >.< natręt.
    Ciekawa jestem, co to będzie dalej. *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. heeej, bedzie kolejna czesc? :(

    OdpowiedzUsuń
  9. będzie kontynuacja ?

    OdpowiedzUsuń