Trochę mi smutno, że mało osób odzywa się na moim blogu, bo czuje się tak, jakby moja praca nie była wystarczająca. Właściwie to dlatego tak późno dodaje epilog, bo czekałam na to, że może ktoś się jeszcze odezwie pod tamtym rozdziałem. Przy okazji dziękuje wszystkim osobą, które lubiły to opowiadanie i dziękuje za każdy komentarz - bo właśnie wasza opinia najbardziej poprawiała mi humor. Cieszyłam się, że dzielicie się tym, co wam przychodzi do głowy. Mam nadzieje, że będziecie się dzielić swoimi spostrzeżeniami częściej. :D
Oczywiście tak, jak obiecałam następne opowiadanie jest o EXO, ale żeby nie było - o "Born from Evil" nie zapomnę i będą się pojawiać związane z nim oneshoty - nawiązujące do dawnych rozdziałów. Może nie tak często, ale przynajmniej do kilku się pojawią.
W najbliższym czasie dodam epilog do nowego opowiadania.
A i przepraszam, za możliwe błędy. :D
__________________________________________________
Szatyn westchnął głęboko, spoglądając na zachód słońca, które powoli znikało za horyzontem. Pomarańczowo-złote smugi snuły się po niebie, zabarwiając chmury swoim blaskiem. Jego barwne kolory odbijały się w wodzie oceanu, a ona odwzorowała je tak dokładnie, jak lustro. Jedyną różnicą między tymi dwoma obrazami, był lekko rozmazany wizerunek nieba, na tafli wody. Winowajcą tego zjawiska były fale, które dzieliły taflę na małe, rozbite fragmenty, niczym puzzle.
Szum wody uspokajał na tyle, że Taemin nie słyszał nic innego, nawet rozmów na głównym pokładzie. Chociaż to było trudne, to chłopak czuł ulgę, opuszczając miejsce, w którym spędził ostatnie kilka, naprawdę szczęśliwych miesięcy. Wreszcie zrozumiał, że gdyby nie przyjął zlecenia Chaerin, jego życie ciągle stałoby w miejscu. Kilka zlepionych ze sobą wypadków sprawiło, że znowu miał odwagę spełniać swoje marzenia i nie patrzeć w tył. Dlatego nie miał zamiaru i tam się zatrzymać na dłuższy czas. Czy tego chciał, czy nie, czas mijał, a on jeszcze wielu rzeczy nie widział, wielu rzeczy nie robił i niewiele jeszcze wiedział. Nareszcie mógł poznać świat, co od zawsze było jego marzeniem. Stał się wolny. Klatka ze złych wspomnień zniknęła, gdy zrozumiał, że to co było, nie ma prawa wpływać na to, co będzie. Życie nie zostało nigdzie zapisane. Człowiek zawsze może je zmienić i podejmować własne decyzję, z dobrym, lub złym skutkiem, ale przynajmniej z myślą o sobie. Gdy z perspektywy czasu Taemin patrzył na ten swój głupi strach, czuł obrzydzenie do tej osoby, sprzed kilku miesięcy. Wszystko, co w sobie zmienił zawdzięczał Minho. Chłopakowi, który niczego nie utrudniał, nie dodawał niepotrzebnych problemów i nie wymyślał nowych wymówek, które tylko by go ograniczały. Gdyby nie spotkanie z nim, na zawsze pozostałby samotny i tkwiłby w jednym miejscu. W sumie dzięki niemu podjął decyzję o wyjeździe. Chciał zostać w nim w Seulu, ale Minho stwierdził, że nie pozwoli osobie, którą kocha utknąć w jednym miejscu, tylko ze względu na niego. Uświadomił mu, żeby robił, co chce, bo gdy będzie chciał wrócić, jedyną rzeczą do pokonania będzie odległość. Nic więcej.
- Znów myślisz o głupotach? - Taemin usłyszał nad sobą znajmy mu głos. Spojrzał półprzytomnie na stojącego nad nim chłopaka. Minho odpowiedział mu jedynie ciepłym uśmiechem.
- Głupoty? Myślałem o tobie... ale jeśli chcesz nazywać to głupotą, to proszę - burknął pod nosem.
- To by wyjaśniało twoją dziwną minę i tępy wzrok. Często tak masz... czyli tak często o mnie myślisz? - Brunet usiadł na ławeczce, obok szatyna. Taemin w odpowiedzi na pytanie skarcił go wzrokiem.
- Ciągle się dziwie, że ze mną wyjechałeś -szepnął ledwie słyszalnie.
- Żałujesz?
- Nie! Po prostu...
- Nie wytrzymałbym bez ciebie -przerwał mu.
- To trochę banalnie brzmi. W końcu jakoś, kiedyś beze mnie funkcjonowałeś -odpowiedział szorstko.
- Jakoś, to nie znaczy dobrze.
- Skoro jestem dla ciebie taki ważny, to czemu wydaje mi się, że ciągle nie wszystko o tobie wiem? -zapytał bardziej spokojnie, niż się tego spodziewał. Obrócił głowę, spoglądając na twarz siedzącego przy nim bruneta. Chłopak przysunął się bliżej. Oplótł palcami jego chłodną dłoń, którą młodszy podpierał się o ławkę.
- Naprawdę chcesz coś o mnie jeszcze wiedzieć? - Pochylił się nad nim. Taemin skinął głową. - W takim razie ci nic nie powiem -szepnął. Taemin nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Spojrzał na niego lekko zdenerwowany. - Chcę być dla ciebie tajemnicą, którą będziesz rozwiązywał całe swoje życie -dokończył, spoglądając na niego z demonicznym uśmieszkiem. Szatyn nic nie odpowiedział. Minho z satysfakcją wstał z ławeczki. -A! I jeszcze jedno. -Obrócił się w stronę Taemina. Pochylił się nad nim, po czym delikatnie pocałował go w policzek. Chłopak gwałtownie przyłożył rękę do tego miejsca, ciągle czując tam dotyk warg Minho. Czuł, że się rumieni, a zależało mu na tym, żeby nie okazywać brunetowi, jak bardzo każdy jego dotyk jest dla niego ważny. - W naszym pokoju jest jedno łóżko - wyszeptał Minho tuż przy jego uchu. Chłopak poczuł, jak przez jego ciało przechodzi ciepły dreszcz. - Pokaże ci do czego zdolny jest seme.
- Seme?! - Głos chłopaka stał się lekko wyższy. - Zapomnij! Zapomnij o czymkolwiek pieprzony napaleńcu! -krzyknął. Minho uśmiechnął się tylko pod nosem. Obrócił się na pięcie, po czym wszedł do środka, zostawiając Taemina samego. - Nawet jeśli, to kto powiedział, że ty masz być seme?! Pokaże ci dziś w nocy, że się mylisz! -wrzeszczał, za wychodzącym chłopakiem. Zdenerwowany zacisnął ręce, nie panując już nad wypowiadanym przez siebie potokiem słów. Gdy trochę się uspokoił spojrzał na stojącą naprzeciw niego kobietę, która przyglądała mu się lekko zszokowana. Najwidoczniej stała tu od dłuższego czasu, przysłuchując się ich rozmowie. Zawstydzony Taemin usiadł na zajmowanej wcześniej przez siebie ławce, odwracając wzrok od kobiety. Jego policzki zaczerwieniły się jeszcze bardziej niż wcześniej, a serce biło tak szybko, jakby chciało uciec z klatki piersiowej.
Dlaczego tylko Minho potrafił go tak denerwować? To dziwaczne uczucie, całkiem przejęło nad nim kontrole. Nagle wszystkie drobne gesty jego drugiej połówki były ważne. Wyglądało na to, że dopiero teraz naprawdę się zakochał. Czuł się trochę śmiesznie, mając wszystkie objawy choroby, zwanej miłością. Zrobiłby wszystko, żeby tylko być z Minho. Nie chciał już z tym walczyć, bo męczyło go to jeszcze bardziej. To był dla nich początek. Początek bycia naprawdę szczęśliwym.
Wciąż niemogę uwierzyć że to już koniec ;; Tak bardzo będę za tym opowiadaniem tęsknić ;; To je najlepsze opowiadanie jakie w życiu czytałam ;; Kocham cię, ale to chyba już wiesz ;; Dziękuję ci za to opowiadanie ;;
OdpowiedzUsuńHwaiting~! ;;
Ale ja się powtarzam ;;
UsuńCzytam to opowiadanie od samego początku i do samego końca z niecierpliwością czekałam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńDo tego czasu nigdy nie wiedziałam co napisać bo takie tam " Uwielbiam to" , albo "Bardzo mi się to podoba" uważałam za zbyt krótkie. Chciałam się jakoś rozpisać i czekałam do samego końca żeby móc to zrobić. W sumie to przepraszam, bo wiem że cieszyłby cię mój komentarz pod każdym postem, ale ... przepraszam.
Kiedy znalazłam ten blog, jakoś nie chciało mi się czytać prologu, ale zapisałam sobie ten blog ot tak jakby mnie ochota naszła. No i naszła. Usiadłam sobie wygodnie i zaczęłam czytać. Jak skończyłam to byłam niesamowicie na siebie złą, że nie zrobiłam tego wcześniej. Twój pomysł był tak inny od wszystkich, do tego ciekawy, wciągający, niesamowity i fantastyczny ^^ Sam sposób w jaki piszesz jest bardzo dojrzały i ja nie wiem ile masz lat, ale widać, że jesteś na wysokim poziomie w tym co robisz. Każda z zagadek jaką rozwiązywali chłopcy była ciekawa, przemyślana i absolutnie nie naciągana. Właśnie w takim stylu i tak dobre rzeczy lubię czytać, więc dziękuję ci za to, że mogłam to zrobić.
Jak tylko dojrzałam, że zaraz opowiadanie się skończy i to już za chwilkę będzie epilog, to zrobiło mi się smutno i zaczęłam tęsknić za tym opowiadaniem haha. Na prawdę bardzo je lubię! I z całą pewnością będę je polecać i do niego wracać.
Coś co mogłabym dodać to chyba to, że jak każda dobra opowieść, "Born from Evil", trzymała w napięciu i podsuwała przeróżne domysły. Czasem miałam tak samo jak przy oglądaniu filmu z typu " A mówię ci że to brat jego siostry zamordował ją, a nie ten ogrodnik" haha
Na prawdę super, super, suuuuuper!
Życzę ci weny na kolejne wspaniałe opowiadanie :)
Hwaiting!
No widzisz, ja mam tak samo jeśli chodzi o komentarze. Fajnie jest czytać opinie czytelników, ale nie wszyscy zostawiają po sobie ślad, tłumacząc się brakiem czasu czy brakiem talentu do komentowania, co dla mnie jest żałosne, bo wystarczyłoby 5 min, żeby zostawić kilka słów, a jak już się coś czyta, to chyba te dodatkowe minuty na skomentowanie nikogo nie zabiją -,-
OdpowiedzUsuńTo tyle moich żali, teraz przejdźmy do epilogu... Fajnie zakończyłaś to, wiesz? Znaczy nie zaskoczyłaś mnie niczym, bo spodziewałam się, ze Taemin będzie chciał zacząć od nowa wszystko, tak samo jak to, że będzie z Minho :) ale cieszę się, że tak się to potoczyło. Taemin i Minho zasługują na szczęście, a tylko będąc razem w pełni je osiągną. Przyznam szczerze, że z początku nieco sceptycznie podchodziłam do tego opowiadania. Bardziej wolę czytać przyziemne historie, niemalże naciągane, gdzie akcja jest przewidywalna, pisać zresztą też takie lubię, ale to chyba przez zbyt dużą ilość obejrzanych dram ^^ po przeczytaniu pierwszych rozdziałów doszłam jednak do wniosku, że opowiadanie jest serio ciekawe, znajdowałaś fajne legendy i opisywałaś to tak, że nie były one naciągane i komiczne. Przypominało mi serial "Supernatural", bo tam też (przynajmniej w pierwszych sezonach) w każdym odcinku był nowy stwór czy coś innego, ale i tak była łączność pomiędzy nimi. Mieszam, ale chyba wiesz o co chodzi XD no nic, gratuluję ukończenia opowiadania. Prawda, długo je publikowałaś, a niby tylko 9 rozdziałów, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że pisałaś bardzo długie te rozdziały, gdybyś je dzieliła, to wyszłoby ich dwa razy więcej :) czekam z niecierpliwością na kolejne opowiadanie. Mam nadzieję, że będzie dużo Luhana, Chena i Baekyeola <3 jak będzie Hunhan to zwariuję -.- [nienawidzę Hunhana]
Lol, dat seme xD Zabawny ten epilog, ale też taki uroczy <3 Całe opowiadanie po prostu genialne. Nie mogę się doczekać następnych pomysłów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;3
W końcu znalazłam czas, by skomentować! Matko to już epilog? A tak bardzo podobało mi się to opowiadanie ;<.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Taemin nie jest już tym samym przerażonym, samotnym chłopakiem, który uparcie tkwił w bolesnej przeszłości. Nie potrafił cieszyć się chwilą. Tyle czasu upłynęło bezpowrotnie, ale na szczęście w życiu chłopaka pojawił się ktoś taki, jak Minho. Kto by pomyślał, że taki cwaniaczek, niby niezdolny do uczuć chłopak będzie potrafił kogoś uszczęśliwić. W dodatku wyjechał z Taeminem, by pomóc mu spełniać swoje marzenia. To słodkie <3.
"To trochę banalnie brzmi. W końcu jakoś, kiedyś beze mnie funkcjonowałeś" - Taemin, ty to jesteś uczuciowy nie ma co xD. Minho mówi ci takie urocze rzeczy, a Ty zlewasz to ciepłym moczem xD.
Hahaha jaka urocza kłótnia o to, kto ma być seme w ich związku xD. Taemin jaki pewny, że to on dzisiejszej nocy pokaże Minho, kto nim tak naprawdę jest xD. Uwielbiam ich! *,*.
Coś w tym jest, że osoba, którą się kocha denerwuje nas jak nikt inny. Sama doskonale to znam. Często mam ochotę po prostu udusić swojego chłopaka, więc doskonale rozumiem Taemina xD.
Ogromnie cieszę się z happy endu! To opowiadanie było niesamowite! Przepełnione uczuciami, problemami i nie brakowało nutki grozy. Przyznam, że nie przepadam za yaoi i w sumie w ogóle ich nie czytam (prócz 2 wyjątków), ale to opowiadanie bardzo polubiłam <3.
Życzę weny na nowe opowiadanie i z niecierpliwością go wyczekuję ;>.
Pozdrawiam! <3
epilog zabawny, to przekomarzanie się chłopaków. to nie przypadek, że w ich pokoju jest jedno łóżko, oj nie XD
OdpowiedzUsuńTaemin nareszcie jest szczęśliwy, Minho też, żyć nie umierać. życzę szczęścia chłopakom. XD
czekam z niecierpliwością na twoje kolejne opowiadanie o ekso, tak bardzo ciekawi mnie co tam wymodziłaś. ;-)
weny, chęci i czasu, hwaiting Izzy! ♥
Nominowałam Cię. ~
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj: http://yaoi-fuku.blogspot.com/2013/11/the-versatile-blogger.html
Ehh~u. Szczerze mówiąc, wolalabym aby to opowiadanie nigdy nie dobiegło końca. Ale jak to mówią, "wszystko co dobre, kiedys sie kończy". No coś w tym stylu xD Wracając, opowiadanie jest naprawdę wspaniałe, bardzo mi sie podobało. Nigdy wcześniej nie natrafilam nawet na taki motyw przewodni jak "klątwy", dlatego tez jest to dla mnie ogromny plus ^^ Ciesze się, ze ich historia skończyła sie dobrze bo inaczej siedzialabym wiecznie zmartwiona, to wręcz niezdrowe T~T
OdpowiedzUsuńStyl, w którym piszesz jak najbardziej mi odpowiada, dlatego tez mam zamiar dokladniej przejrzeć Twojego bloga ^w^
Życzę duzoo weny :3