Hej Kochani! :* Mam nadzieje, że wakacje miło wam mijają. :D
Dzisiaj znowu postanowiłam dodać jedną z gotowych miniaturek, która znowu specjalnie nadzwyczajnością, fabułą, stylem, czy dialogiem jak dla mnie nie świeci, ale miło jest czasem napisać coś takiego naprawdę prostego, z czym mi się kojarzy sam tytuł piosenki.
Przy okazji chciałam podziękować za wszystkie komentarze i przeprosić, że znowu tak wlekę się z kolejnym rozdziałem Casso. Jednak wakacjom pomaga lenistwo i nie pisze specjalnie dużo. Z resztą ostatnio nie jestem specjalnie zadowolona z tego, co na swój blog dodaje, ale mam nadzieje, że z biegiem czasu zacznę to zmieniać – szczególnie, że pomysły mi się nie kończą, tylko trudniej z realizacją. Co do następnego rozdziału to chyba trochę później się pojawi, bo jego długość też będzie spora (to moja wina i dodawania scen jakich w planie nie miałam).
Miłego czytania xD
Bohaterowie: Byun Baekhyun, Park Chanyeol
Pairingi: Baekyeol
Gatunek: fluff/angst
Tematyka: rozstanie, codzienne życie
Narracja: 1 os.
Ostrzeżenia: brak
Opis:
"Proszę nie wahaj się dłużej i weź moje serce
Tak, im więcej mnie ranisz, tym bardziej cię kocham."
"Cholera" – Przeklinałem w głowie. Miałem naprawdę dość tej myśli, że to mogło się wydarzyć i właśnie się wydarzyło. Sądziłem, że jestem sprytniejszy, więcej widzę i tym razem nie dam się omotać, a znowu dałem się zwieść jego czułym słówkom.
Podniosłem na chwilę głowę, spoglądając na przechodzącą obok parę. Niewysoka blondynka zaciskała palce na kurtce swojego chłopaka, z którym szła pod rękę. Co jakiś czas podnosiła na niego wzrok, uspokajając się gdy tylko on spoglądał na nią z uśmiechem. Tu nie trzeba było nadużywać ciągłego "kocham cię", czy coś w ten deseń.
Dlaczego ja na to nie zasługuję? Minęło tyle lat przez które podejmowałem same głupie decyzje, licząc, że gdzieś na świecie istnieje osoba, która pokocha mnie tak jak ja ją. Myślałem, że ON nim będzie. Gdy się spotkaliśmy natychmiast potrafiłem z nim o wszystkim rozmawiać, a on czytał ze mnie jak z otwartej księgi. Zaangażowałem się, za szybko i zbyt pochopnie. Owszem, pocałował mnie i to upewniło mnie w tym, że i on coś do mnie czuje, tyle razy wtedy powtarzał, że kocha, ale to chyba było tylko po to, aby spędzić ze mną tą pierwszą noc. Dla mnie to był szczyt moich fantazji, coś więcej, chociaż to było tylko dziecinnym marzeniem. Ciągle w myślach przywracałem moment, gdy jego palce wbijały się w moje uda, gdy czułem ten ciepły oddech na moim ramieniu i delikatny dotyk jego skóry, jej zapach, albo jego ciemnych włosów, do tego widziałem w moich wspomnieniach te wpatrzone we mnie oczy. To wszystko, czego nie mogłem i nie chciałem zapomnieć. Tamta noc nie była jedyną, a ja ciągle naiwnie spełniałem jego zachcianki, jakby moja uległość miała go zatrzymać. Korzystał z mojej naiwności, a ja liczyłem, że w końcu mnie pokocha. Nie zwracałem uwagi, że przecież on już kochał kogoś innego! Pocieszał się mną, a ja zaślepiony nawet nie zwracałem na to uwagi.
- Cholera... - warknąłem pod nosem, czując jak ciepłe łzy spływają po moim policzku. Nie przejmowałem się już tym, że ktoś może mnie zobaczyć w takim stanie. To nie miało już większego znaczenia. Zacisnąłem mocniej usta, aż do momentu, gdy poczułem na języku metaliczny posmak krwi. Czymś się od niego różniłem? Dlaczego on mnie tak nie kochał? Byłem w stanie zrobić dla niego wszystko, nawet za taki naturalny, ciepły uśmiech w moim kierunku. O nic nie musiałby mnie prosić. Prawda była taka, że on mnie tylko wykorzystywał, traktował jak produkt zastępczy za kogoś z kim nie mógł być. To śmieszne, że darzył go taką samą miłością, jak ja jego, a oboje będziemy łudzić się samotnie czekając na sygnał od tej ukochanej osoby. Nie, ja tego nie chciałem, dlatego tego dnia przerwałem ten szalony krąg. Tylko nie sądziłem, że obudzenie się z tej naiwności będzie tak bardzo bolesne.
- Hej. Mogę się przysiąść? - Usłyszałem ciepły, męski głos. Nie podnosiłem głowy, nie chcąc, aby ta obca osoba zobaczyła moje łzy. I tak miałem zaraz wstać i odejść, chciałem się tylko nieco uspokoić po tej rozmowie, którą odbyłem moment temu.
- Yyy... tak – odpowiedziałem łamiącym się głosem. Odsunąłem się na bok, zwalniając miejsce dla nieznajomego. Chłopak usiadł bez słowa, wzdychając ciężko.
- Ładna pogoda, co nie? - zapytał z entuzjazmem. Zakląłem w duchu, zastanawiając się, czemu akurat w tej sytuacji trafiła mi się taka gaduła. Skinąłem głową, nie wypowiadając nawet słowa, aby ta rozpoczęta kiepsko rozmowa umarła śmiercią naturalną. - Chociaż... pewnie byłaby ładniejsza, gdyby nie te chmury – kontynuował chłopak, opierając się o ławkę. Miałem ogromną ochotę zakleić mu usta, zapytać czy jest pieprzonym meteorologiem, albo zepchnąć go z tej ławki. - Ty też wyglądałbyś dużo bardziej uroczo, gdyby nie te łzy – dodał odwracając się w moją stronę. Odruchowo wytarłem mokre policzki.
- To nic takiego... Z resztą nie twoja sprawa – burknąłem mając już wstać. Ręka mężczyzny zatrzymała mnie łapiąc za kaptur kurtki. Obróciłem się nieco zdenerwowany, ale wtedy moim oczom ukazał się wysoki brunet o radosnym uśmiechu i śmiejących się oczach. Spojrzał na mnie, a uśmiech ciągle nie znikał z jego twarzy. Był naprawdę przystojny, jednak czułem w nim coś takiego, co bardziej zwracało moje zainteresowanie, niż tylko jego wygląd. To chyba był ten bijący od niego, niepoprawny optymizm.
- Sorki za to gadanie, ale czułem się głupio pozwalając ci płakać – powiedział, poklepując miejsce obok siebie. Wpatrywałem się w niego tępym wzorkiem nie wiedząc jak zareagować. - Nie gryzę, a nawet słyszałem, że można mi wszystko powiedzieć i chętnie wysłucham. Jeśli mi nie wierzysz na następny raz przyniosę jakieś rekomendacje. – Bez słowa usiadłem obok niego. - Więc... rodzice, praca, dziewczyna?
- Tak jakby... - odburknąłem niechętnie.
- Czyli chłopak? Aishh! Dalej tak się przejmujesz tym pajacem?
- Co? - zapytałem z większym zaskoczeniem niż myślałem.
- Wiedziałem, że mnie nie pamiętasz. Nazywam się Park Chanyeol. - Podniósł głowę, wbijając wzrok w szarawe niebo. - Kiedyś sytuacja była odwrotna. To ja siedziałem płacząc właśnie na tej ławce i ty próbowałeś mnie pocieszyć. Nie wychodziło ci to najlepiej, ale byłem wdzięczny, że ktoś w końcu liczy się z moim uczuciami. - Spojrzał na mnie z ciepłym uśmiechem. Jego wzrok tak chwilę tkwił w moich zaszokowanych oczach, po czym przytulił mnie mocno. Nie ruszyłem się ani na milimetr, gdy te silne ramiona objęły mnie przyciągając do siebie. Byłem tak zaskoczony obrotem spraw, że nawet nie wiedziałem jak zareagować. Starałem się przywrócić w głowie te wspomnienia. - Obiecałeś mi wtedy, że kiedyś spotkam tą osobę, którą pokocham i ja też chcę ci to obiecać – wyszeptał melodyjnie, tuż przy moim uchu. Znowu miałem ochotę płakać, ale tym razem z utęsknieniem przytuliłem się do niego mocniej, czując zapach jego perfum. Nie czułem wtedy nic dziwnego, gdy tuliłem się do obcej osoby, to mnie nawet uspokoiło. Nie chciałem żeby zwalniał uścisk, bo w jego ramionach czułem się, jakby otaczała mnie niewidzialna kopuła, w której wszystkie uczucia były niepotrzebne, wystarczyło pozwolić im odpłynąć. Te kilka łez było tego warte. Wtedy nie wiedziałem, że wszystkie te chwile w których je przelewałem były zapłatą za to szczęście, które dopiero miało mnie spotkać.
<3 ( Bo nw co wiecej napisać^^)
OdpowiedzUsuńAwwwww <3
OdpowiedzUsuńAsdfghkl Baekyeol ♥ ostatnio zastanawiałam się dlaczego tak kocham ten ship, ten ficzek dał mi odpowiedz ;) świetny shot jak zwykle ~
OdpowiedzUsuńJakie to było słodkie, mogłabym czytać takie Baekyeole w nieskończoność <3
OdpowiedzUsuń~Evi
Urocze ^-^
OdpowiedzUsuńBoże, czemu fanfiki z baekyeolem muszą być tak bardzo dbdndbdbbdbd, że aż mną trzęsie. Piękne to było, urocze takie. ヾ(*´∀`*)ノ Widzę, że ciebie też tak trochę dopadło to samo co mnie - w chuj pomysłów, ciągle rosną, a chęci czy też czasu jest coraz mniej. I JA CI DAM 'NIE JESTEM ZADOWOLONA Z MOICH TWORÓW' KURDE ZNAJDĘ CIĘ I CI TO Z GŁOWY WYBIJĘ, JAK BOGA KOCHAM. Uhh, nie myśl tak, bo to nie prawda! Trzymam mocno kciuki za twoją wenę, ślę do ciebie fury chęci i ogrom czasu na pisanie, bo co z tego, że jeszcze tydzień wakacji. XDD
OdpowiedzUsuńPiękne *-*
OdpowiedzUsuńBaekyeol jest jednym z moich ulubionych pairingów zaraz po Kaisoo. Ten fanfic był krótki i na temat za co go po prostu kocham. Widać jak bardzo Baekhyun cierpi po utracie TEJ jedynej osoby i bardzo mu współczuje. Na szczęście Channie go pocieszył i to jest cudowne, naprawdę <3
OdpowiedzUsuńPS: Znalazłam jeden błąd - narracja 1os, a nie 3 :)
Hwaiting!
Izzy, wreszcie znalazłam czas na przeczytanie tego cudeńka i naprawdę nie żałuję, mimo mojej jako takiej niechęci do exo.
OdpowiedzUsuńHuuh, nawet nie wiesz, jak żałuję, że jedynie na tym się skończyło. Powiedziałaś, że to angst. Ale przez Chanyeola mam wrażenie, że to fluff. Taki uroczy wielkolud. Cała ta historia z wcześniejszym pocieszaniem Parka przez Baekhyuna też jest bardzo romantyczna. Obaj obiecali sobie teraz to samo i mam nadzieję, że właśnie w sobie odnajdą prawdziwą miłość.
Może to nieco wredne, ale nie współczuję Baekhyunowi. Sam przyznał, że był niesamowicie naiwny, a do tego głupio zakochany. Najpierw myślałam, że tajemniczym byłym partnerem Byuna był właśnie Chanyeol, ale na szczęście tak się nie stało. Nie wiem, co bym Ci zrobiła >.<
Uch, ręce mi się trzęsą i nie jestem nawet w stanie opisać Ci, co teraz czuję. Było naprawdę niesamowite, będę czekać na więcej.
Powodzenia~ ♥
Boże , jakie piękne ♥
OdpowiedzUsuńPopłakałam się .
To było naprawdę fantastyczne! Chciałoby się, żeby to opowiadanie miało jakiś dalszy ciąg TT__TT Mam taki straszny niedosyt! Ale chyba właśnie o to chodziło... Cudeńko małe~ ♥
OdpowiedzUsuńWeny!