sobota, 18 października 2014

SchooLOVE 1/?

A/N: Witam! 
Ostatnio (czyt. prawie na początku roku) miałam dodać mały oneshot związany ze szkołą - TADAM! Oto on - chociaż niby tematykę łatwo przejrzeć, to chciałam, żeby właśnie w tym ff wszystko było nie takie jak powinno (od paringu zaczynając). xD Mam nadzieje, że mimo wszystko wam się spodoba, chociaż szczególnie ambitny nie jest. W następny weekend pojawi się 15 rozdział Casso (jest już prawie gotowy :D), no i jeszcze jedno ogłoszenie - codziennie sprawdzam zakładkę z propozycjami i chcę od razu napisać, że kolejnym oneshotem (tak się składa, że na Halloween) będzie Kaisoo, pozwoliłam sobie nieco przerobić fabułę jednego z horrorów Smile i wcisnąć go do kolejki. 
Dziękuje za wasze komentarze i że znajdujecie trochę czasu, żeby coś u mnie przeczytać i nawet zostawić po sobie jakiś ślad. Naprawdę to doceniam. 
Miłego czytania :*



               – Proszę usiąść – powiedział z uśmiechem szatyn, widząc stojącą obok niego starszą kobietę. Wstał, zwalniając dla niej miejsce.
               – Grzeczny z ciebie chłopiec – odpowiedziała kobieta uśmiechając się do szatyna szeroko. Usiadła na jego miejscu, a trzymaną dotychczas torebkę położyła na swoich kolanach. Sehun stanął obok niej, przytrzymując się jedną ręką oparcia siedzenia, które przed chwilą zajmował.
               – Przepraszam – odezwał się do kobiety jeszcze raz. Staruszka obróciła głowę, znowu się uśmiechając. Jej wąskie usta były ledwie widoczne, a przy oczach gromadziły się zmarszczki. – Wie może Pani, gdzie mam wysiąść aby dostać się do liceum? – zapytał niepewnie.
               – Liceum? Raczej nie jesteś uczniem tamtej szkoły, prawda? – zapytała cicho, mierząc szatyna wzrokiem. Wywierał pozytywne wrażenie. Jego biała koszula była zapięta pod samą szyję, a spodnie i marynarka wyglądały schludnie. Włosy były gładko uczesane, bez żadnych wariacji. Krótko mówiąc tak wyglądał typowy uczeń z liceum w Iksan, więc Oh nie widział czemu była taka zaskoczona.
               – Jestem praktykantem – wyjaśnił z uśmiechem. Kobieta otworzyła szerzej swoje wąskie oczka.
               – Teraz rozumiem – skwitowała krótko. – Jeszcze kawałeczek drogi, cztery... nie... pięć przystanków.
               – Dziękuje bardzo – odpowiedział szatyn, pochylając lekko głowę. Uśmiechnął się mimowolnie, wlepiając ponownie wzrok w szybkę, za którą błyskawicznie zmieniały się obrazy.
               Z jakiegoś powodu Oh czuł, że na pewno czeka go wspaniały dzień. W końcu rozpoczął nowy rozdział w swoim życiu. Nie potrafił przestać się uśmiechać na myśl, że zacznie pracować. Nie był leniwy i zależało mu na tym, aby się rozwijać. Chciał być samodzielny, a właśnie nadszedł na to czas. Nie bał się, że nie sprosta zadaniu, a nawet nie mógł się doczekać, czuł się jak dziecko, które właśnie miało się zetknąć ze światem dorosłych. Nareszcie jego nauka i wiedza miały się sprawdzić w praktyce. Właśnie... w końcu był praktykantem w TYM liceum.

* * *

                Szatyn poprawił spadającą mu z ramienia torbę, przekładając wyżej jej pasek. Przyjrzał się niemrawo recepcji, na której stał nieco niski mężczyzna. Gdy tylko podniósł głowę znad papierów, a jego przenikliwy wzrok natrafił na młodego, elegancko ubranego chłopaka, od razu wyszedł zza biurka. Oh stał nieruchomo, nie tracąc z mężczyzną kontaktu wzrokowego.
                – Nowy chłopiec, prawda? – zapytał ochrypniętym głosem, trzymając splecione ręce za sobą. – Nie mamy tu wielu nowych uczniów. Do jakiej zapisali cię klasy? – Sehun uśmiechnął się niemrawo.
                – Jestem praktykantem – wyjaśnił grzecznie. Nie chciał się nawet zastanawiać, czemu ludzie mylili go z licealistami.
               – Praktykantem? – Staruszek otworzył szerzej oczy. – Kto cię tu biedaku zesłał, do tego piekła? – zapytał z niedowierzaniem. Oh zaśmiał się, traktując wypowiedziane słowa jak żart. – No dobrze. Chodź za mną do dyrektora, zanim zadzwoni dzwonek na przerwę. – Mężczyzna wskazał chłopakowi gestem ręki drogę. Powoli szedł naprzód, nieco ociężałymi ruchami. Sehun grzecznie podążał za nim, starając się go nie wyprzedzać.
  Starszy mężczyzna w końcu zatrzymał się przed drzwiami jednej z sal. Zapukał kilkakrotnie drżącą dłonią, po czym nacisnął klamkę i wszedł do środka.
– Zapraszam – zawołał ktoś z sali, po czym dwie pary oczu spoglądały wyczekująco na stojącego w progu Sehuna. Szatyn złapał głęboko oddech i wszedł do środka. Zamknął za sobą drzwi z niesamowitą delikatnością. Jego ciemne oczy spojrzały na dorosłego, lekko siwego mężczyznę, który opierał się o biurko. Oh pokłonił się nisko, na co mężczyzna odpowiedział tym samym. Później niespodziewanie starszy uścisnął jego dłoń, uśmiechając się szeroko.
               – Oh Sehun? – zapytał. – Miło mi cię poznać. Nazywam się Hwan Jeon Young i jestem tutaj dyrektorem. – Szatyn uważnie przysłuchiwał się wypowiedzi mężczyzny, bez trudu wyłapując zagraniczny akcent. – Jestem tu dyrektorem od niedawna, ale uczyłem tu na tyle długo, żeby wiedzieć, że praktykanci nie przychodzą tu chętnie. Co cię skłoniło do wybrania tej szkoły? – zapytał, wkładając ręce do kieszeni ciasnych spodni. – Tak z ciekawości pytam – dodał po chwili.
               – Nie chciałem iść na łatwiznę. Wszyscy mówili mi, że tutaj zdobędę spore doświadczenie i dużą wiedzę – wyjaśnił lekko zawstydzony chłopak. Starał się wypaść jak najbardziej naturalnie, ale jego głos automatycznie w takich momentach stawał się wyższy i słabszy. W tym momencie bał się jedynie, że powie coś głupiego, podczas rozmowy ze swoim przyszłym szefem.
              – Naprawdę? – Dyrektor zaśmiał się dźwięcznie. – Masz rację w sumie. Wiele doświadczenia uda ci się zebrać – dokończył bardziej złowrogo. – W każdym razie podczas tego okresu próbnego będziesz się przyglądał pracy starszych stażem kolegów. – Wzrok mężczyzny zwrócił się w odwrotną stronę. – Następnie przydzielimy ci jedną z klas, żeby zobaczyć jak sobie radzisz. – Hwan podszedł do biurka, przeglądając papiery z jednej z teczek. Oh od razu rozpoznał przyniesione przez siebie dokumenty. – O! Jak ładnie! Akurat brakuje nam nauczycieli matematyki. Dwa tygodnie temu zwolnił się etat i nie mogłem nikogo znaleźć. Przyjąłbym cię od razu, gdybyś się spisał, jak należy. – Odłożył dokumenty. – Mam tylko nadzieje, że się nie rozmyślisz. – Obrócił głowę, spoglądając przez ramię.
               – Jak na razie wszystko mi odpowiada.
               – Jeszcze Pan niczego nie widział – odezwał się recepcjonista od początku przysłuchując się ich rozmowie.
               – Proszę się nie martwić. Nie zawiodę. W każdym razie dziękuje, że będę mógł tutaj pracować i się uczyć – odpowiedział natychmiast, kierując wypowiedziane słowa do dyrektora. Mężczyźni spojrzeli jedynie na siebie nawzajem, wymieniając się złośliwymi uśmieszkami.
                – Dobra. – Hwan naskrobał coś pospiesznie na kartce. – Dziś przedstaw się nauczycielowi, który wszystkiego cię nauczy. – Wręczył mu karteczkę. – I mam taką prośbę – zaczął niepewnie, podnosząc wzrok na twarz szatyna. – Nie poddawaj się za wcześnie.

* * *

                – Cholera! Patrzcie jakie ciacho – wyrzuciła jedna z dziewczyn, podchodząc do ławki z samego końca. Uderzyła rękami o stół, pochylając się nad siedzącym za nim Sehunem. Szatyn nieśmiało podniósł głowę, spoglądając z bladym uśmiechem na dziewczynę. Kilka sekund później, obok niej pojawiło się ich więcej.
                – Nowy? - zastanawiała się jedna z dziewczyn na głos. Złapała krawat chłopaka, przyciskając go do siebie. – Jakiś... nie w moim typie – dodała po chwili jedna z nich z grymasem na twarzy. Stojąca obok niej blondynka złapała zaskoczonego Sehuna za podbródek, wbijając w jego skórę swoje za długie, niebieskie paznokcie.
               – Słodziak taki... Zabawimy się tobą, kochanie – dodała szarpiąc jego policzek. Oh odsunął się od dziewczyny, wyciągając przed siebie ręce.
               – To jakaś pomyłka – zaczął drżącym głosem. – Jestem praktykantem.
               – To wyjaśnia te ciuchy – wyrzuciła od razy jedna z dziewczyn. Sehun westchnął głęboko.
               – Lekcja się zaczęła – powiedział niskim głosem Oh. – Byłbym wdzięczny gdybyście usiadły na miejscu. Zaraz przyjdzie nauczyciel i... – przerwał słysząc głośne trzaśnięcie drzwi. Wszystkie krzyki i śmiechy ucichły, a wzrok każdego powędrował w stronę tablicy.
              – Siadać na miejscach kretyni! – Sehun usłyszał czyjś niski głos. Starał się przyjrzeć nauczycielowi i udało mu się to dopiero, gdy grupka dziewczyn stojących przy jego stoliku wróciła na swoje miejsce. Oczom praktykanta pokazał się przystojny blond włosy chłopak z przedziałkiem na środku.  Chociaż wyglądał dość niewinnie i uroczo, to wyraz jego twarzy i trzymany w ustach papieros całkowicie zmieniały jego wizualny wygląd. Suho niechętnie rzucił trzymane w ręce pliki papierów i teczek na biurko. Głośny huk rozbrzmiał w sali.
              – Proszę Pana. – Ktoś podniósł rękę do góry, przez co chłodny wzrok Suho od razu powędrował w jego stronę. Blondyn podszedł do niego, opierając jedną rękę o blat. Patrzył na ucznia wyczekująco ciągle trzymając między palcami tlącego się papierosa. – Ma Pan może pożyczyć fajkę? – zapytał chłopak z szerokim uśmiechem.
                – Mogę ci moją zgasić na czole jak chcesz – burknął Suho wywołując tym samym atak śmiechu u chłopaka siedzącego obok. Blondyn z poważną miną wrócił do swojego biurka i siadł za nim, wzdychając z ulgą. Zaciągnął się po raz ostatni papierosem i zgasił go wciskając pet w doniczkę stojącą obok na parapecie. Sehun natychmiast wstał ze swojego miejsca, niepewnie zmierzając w stronę Suho. Był jeszcze bardziej zdenerwowany niż na początku. Ciągle nie mógł wyjść z szoku, bo przecież nie tak zaczynały się lekcje w jego szkole i na pewno nigdy nie zetknął się z taką relacją nauczyciel-uczeń.
               – Praktykant? – zapytał blondyn mierząc wzrokiem stojącego przed nim Sehuna.
               – Zgadza się – odpowiedział drżącym głosem. Od razu zarumienił się, gdy ten przystojny facet spojrzał na niego w ten dziwny sposób. – Nazywam się Oh Sehun. Postaram się jak najwięcej od Pana nauczyć – wyrzucił szybko i nieco za głośno. Ukłonił się przed mężczyzną, zaciskając mocno powieki. Suho przyglądał się mu tylko tym pozbawionym emocji wyrazem twarzy.
               – Dobrze. Do mnie mów po prostu Suho – wyrzucił niechętnie. – Weź jakieś krzesło i siadaj obok mnie.
               – Obok Pana? – zapytał zaskoczony. – Nie lepiej na końcu sali? – zastanawiał się na głos, przypominając sobie wszystkie swoje doświadczenia z praktyk. Nigdy nie siedział z nauczycielem za jednym biurkiem. Jego stanowisko, albo znajdowało się na końcu sali w przygotowanej wcześniej ławce, albo przy oknie z boku sali.
               – Wiesz, że za takim biurkiem będziesz uczyć? To byłoby głupie, gdybyś miał się tylko bezmyślnie na mnie gapić – wyjaśnił po chwili, przysuwając obok siebie jedno z wolnych krzeseł. – Chociaż nie mówię, że tego zabraniam. – Zaczerwieniony Oh nie odpowiedział na to, grzecznie siadając na wskazanym przez nauczyciela miejscu.
               – Dobra... Czy ktoś z was zrobił zadanie, które zadałem? – powiedział głośno Suho, przyglądając się kolejno wszystkim uczniom. – Nikt? – wstał z miejsca, po czym włożył ręce w kieszenie spodni. – Stawiacie mnie w złym świetle. Wyjdę na niewymagającego nauczyciela – syknął ze złośliwym uśmieszkiem. – Może zrobimy kartkówkę? – Na te słowa w klasie zrobiło się głośno od odgłosów niezadowolenia. – Macie racje. Nie chce mi się tego poprawiać, a i tak połowa z was jest już udupiona, za czym idzie plus, że im was mniej tym dla moich nerwów lepiej – wyrzucił natychmiast, zaczesując grzywkę do tyłu.
               Jedna z dziewczyn, które tak entuzjastycznie przywitały Sehuna podniosła rękę. Suho skinął na nią głową, czekając na pytanie.
               – Czy może nam Pan zostawić na chwilę praktykanta? – zapytała z uśmiechem spoglądając na zawstydzonego Sehuna. Jej koleżanka zaśmiała się dźwięcznie.
               – Jak na razie Pan Oh należy do mnie – rzucił natychmiast, odruchowo spoglądając na szatyna. Sehun natrafił na wzrok nauczyciela, od razu pomyśleli o tym samym: "To zabrzmiało ciekawie."

* * *

              Blondynka z uśmiechem podeszła do dużego lustra trzymając w ręce dużą, różową kosmetyczkę. Zdenerwowana spojrzała  na swoje odbicie w lustrze. Nie mogła znieść widoku swojej twarzy bez makijażu. Niedoskonałości i przebarwienia skóry nie przykrywała gruba warstwa podkładu, a oczy były całkiem bez wyrazu.
             - Sunny, musimy się pospieszyć, bo zaraz będzie dzwonek - rzuciła urocza szatynka, szukająca czegoś w swojej torebce. Niemal do niej wchodziła, rozgrzebując walające się tam kosmetyki, papierki po słodyczach, kartki i sprzęty do włosów.
              - Wiem, wiem... To wszystko przez tą starą jędze - burknęła pod nosem. - Nie pokażę się z takim wyglądem mojemu ukochanemu. - Wyciągnęła z kuferka eyeliner, po czym drżącą ręką zakreśliła niewielką kreskę na górnej powiece. Umiała zrobić ją już przez sen, tak bardzo dopracowała swoją technikę makijażu. - Wiesz, że ta stara idiotka stwierdziła, że dziewczyna w moim wieku nie powinna się tak zachowywać i wyglądać? Żadna kolejna kochanka mojego ojca nie będzie mi rozkazywać co mam robić a już na pewno nie ktoś tak zakompleksiony, że co chwile idzie pod skalpel, chociaż i tak jej to nic nie pomoże - burknęła zdenerwowana dokładnie akcentując słowo "kolejna". Wiedziała, że te wszystkie laski to tylko chwilowy kaprys jej ojca, tak jak i zmiana szkoły na tą. Kiedyś przyjmowała prywatne lekcje, ale gdy jej ojciec stwierdził, że to tylko strata pieniędzy zdecydował się jednak zostawić ją w najbliższym liceum.
               - Właśnie! Taeyoon mówiła mi coś o tym, że teraz z Panem Suho jest jakiś przystojny praktykant. - Jej oczy lśniły, gdy mówiła o tym. - Kolejne ciacho. Nasza szkoła zaczyna wreszcie zgarniać jakiś porządny towar, a nie tylko te odrzuty co łażą z nami do klasy – syknęła, mając przed oczami twarze kilku z nich. W jej oczach była to grupka matołów myślących tylko o seksie i różnych używkach. - Wreszcie będzie można popatrzeć na jakiś tyłeczek – dodała po chwili, również sięgając po jeden z błyszczyków i po raz kolejny nałożyła jeszcze jedną warstwę.
               - Odstąpię ci go – rzuciła natychmiast blondynka uśmiechając się do jej odbicia w lustrze. Tiffany stała za nią, poprawiając swoje długie włosy. - Suho za to będzie mój i to w tym półroczu – dodała spoglądając niebezpiecznie w lustro.
               - A ja wam mówię, że to pedał! - rzuciła po raz kolejny siedząca na parapecie blondynka, która starała się w spokoju wypalić swojego papierosa. Jej krótkie jasne, niemal białe włosy były starannie ułożone. Na twarzy nie miała makijażu i zamiast obowiązującego ją mundurka miała na sobie jeansowe spodnie i koszulkę z logiem jakieś kapeli.
               - Nie pieprz tak! Wyczuwasz swoich? - zapytała złośliwie rozpinając do wcięcia w marynarce koszulę pod mundurkiem. W ten sposób dekolt był wystarczający, by nauczyciel go zauważył.
               - Nie myśl, że ci to pomoże – rzuciła natychmiast Amber, widząc ten gest. Tiffany uśmiechnęła się tylko promiennie w jej stronę, po czym spojrzała na swoją zdenerwowaną przyjaciółkę.
                - Ej... a gdyby on rzeczywiście był... no wiesz... - zaczęła zastanawiając się nad tym faktem. Suho nie wyglądał na faceta który gustuje w tej samej płci, ale z drugiej strony ani jedna z dziewczyn, które usilnie próbowały się z nich chociaż przespać nie działała na niego jak powinna.
                - To niemożliwe, a nawet jeśli to... będzie jeszcze większym wyzwaniem. - Dziewczyna zaśmiała się pod nosem. Widok Suho z innym facetem był dziwnym wyobrażeniem, ale teraz nie mogła się go pozbyć z głowy.


* * *

               Sehun niepewnie zapukał w białe drzwi, prowadzące do pokoju nauczycielskiego. Miał już w głowie wiele pytań, bo w końcu wszystko w tej szkole było dziwne. Brakowało tu dyscypliny, podstawowych zasad, manier, każdy z uczniów robił tu co chciał, nawet dwójka chłopaków na jego oczach weszła do szkoły z sześciopakiem piwa w rękach. Jakaś dziewczyna moment temu przeciągnęła inną przez pół korytarza za włosy i nikt nie zareagował. Wszystko w tym miejscu nie przypominało szkoły.
Mimo kolejnych prób nikt nie otwierał drzwi, więc w końcu Oh zdecydował się wejść.
               W końcu szatyn wszedł do środka, gdy nikt nie zareagował na jego dobijanie się do drzwi. Ostrożnie uchylił je zaglądając do środka, czy aby na pewno nikogo tam nie ma, po czym nieśmiało przekroczył próg, chociaż nie po raz pierwszy zaglądał do pokoju nauczycielskiego. Był tu, gdy zapoznawał się ze szkołą, bo musiał nawet jeśli była dziwna. Nie był tu długo, a już zaczynał się zastanawiać, czy aby na pewno chce tutaj pracować. To miejsce do niego cholernie nie pasowało, tak samo w jego słowniku na pewno nie mógł go podstawić pod własną definicją słowa "szkoła".
              Szatyn westchnął ciężko siadając przy stole zawalonym jakimiś kartkówkami. Miał chwilę dla siebie i w sumie cieszył się, że nie ma nikogo tu nie ma. Oh musiał wiele przemyśleć, bo decydując się na przeprowadzkę do tego miasta i pracę w tej szkole postanowił tym samym przenieść się od rodziców. Gdyby miał zamiar tam wrócić, czyli poddać się i z podkulonym ogonem znowu mieszkać z rodziną, to wtedy musiałby przyznać, że jego początki w życiu dorosłych nie wyglądały najlepiej i zrujnowały jego idealnie poukładany plan. Chciał walczyć, nawet jeśli nie tak wyobrażał sobie pracę jako nauczyciel. Obrócił się na krześle, po czym znudzony położył głowę na stole przytulając ją do swoich ramion.
                Ze znudzoną miną przyglądał się kartkówką i tak jak się spodziewał poziom klasy do której te prace należały nie był zbyt wysoki. Większość z tych już poprawionych raziła nie tylko niewielką ilością punktów, ale i minusami wpisanymi przez nauczyciela. Szczytem głupoty były też niektóre z odpowiedzi, które dla Sehuna były szczególnie śmieszne, bo dotyczyły jego dziedziny. Uśmiechnął się lekko, widząc jak pod jednym z pytań ktoś koślawo nakreślił wzór z fizyki i zaczął liczyć jakieś równanie całkiem nie związane z poleceniem. Na następnej ktoś napisał jakiś numer telefonu i na dole notkę: "Zadzwoń jak będziesz się nudzić." Tego typu dziwnymi odpowiedziami wypełniona była większość zadań, przy każdej z nich Sehun po raz kolejny zadawał sobie to samo pytanie: "Co to za szkoła?" Właśnie ono ciągle tkwiło mu w głowie. Sehun przesunął kilka kartek, po czym dostrzegł róg jakieś kolorowej gazety. Zainteresowany Oh wyciągnął ją spod stosu kartkówek. Nie spodziewał się tego co zobaczył. Przerażony wypuścił gazetę z rąk, a ona upadła na jego kolana. To był czysty samoobronny odruch, chociaż nic on nie dał, bo widziany obraz utkwił w jego głowie. Nie mógł przez to oddychać, przepełniony tym dziwnym uczuciem, a do tego jego twarz stopniowo była coraz bardziej czerwona. Ponownie spojrzał na ciągle otwarty na kolanach magazyn. Widział na jednej ze stron młodego chłopaka, blondyna o dużych, niebieskich oczach, który z kuszącym wzrokiem obraca głowę w jego stronę. I tak nie jego piękna twarz była głównym planem zdjęcia, ale był nią jego wypięty tyłek. Pasuje dodać, że chłopak był nagi i klęczał tyłem do fotografa pokazując swoje największe atuty. Chociaż widok takich zdjęć nie był dla Sehuna nowością, bo sam odkąd był nastolatkiem przeglądał takie zdjęcia, to tego typu gazeta była w miejscu pracy czymś dziwnym, szczególnie dla niego. Chociaż czuł się dziwnie skrępowany, to jednak nie zamknął magazynu. Z czerwonymi od wstydu policzkami przełożył kolejną kartkę. Zobaczył na niej kadry z reklamowanego przez magazyn gej porno. Zainteresowany przyglądał się im uważniej, czując znajomy ucisk w brzuchu. Z zainteresowaniem przerzucił kolejną stronę, chcąc zobaczyć kolejne wyuzdane zdjęcie, tym razem umięśnionego bruneta, który trzymał dłoń zaciśniętą na swoim nabrzmiałym penisie. Sehun czuł, że zaczyna mu się robić gorąco. Ostatnio był tak zajęty, że nawet nie miał czasu by pomyśleć o takich rzeczach. Najwidoczniej z tego powodu zostawił go jego facet, z którym spotykał się aż do zakończenia studiów. Gdy zrywali tłumaczył się, że dzieli ich zaledwie kilka metrów, a czuje się, jakby prowadził związek na odległość. Oh nie zastanawiał się nad tym jak to definiował, ale sam przed sobą przyznał, że nie widywali się często, a byli sąsiadami.
              - Na następnej stronie jest moja ulubiona rozkładówka. - Usłyszał za sobą głęboki głos. Zamarł, natychmiast podnosząc głowę. Gdyby nie to, że już był całkiem czerwony, to teraz pewnie kolor jego twarzy przypominałby dojrzałego pomidora. Jego serce zaczęło bić szybciej, a przez ten strach i wstyd jaki teraz czuł nie potrafił się obrócić.
               - Ja przepraszam - wyrzucił spanikowany, gwałtownie wstając z miejsca. Magazyn zsunął się z jego kolan, po czym upadł na ziemię. Gdy to zobaczył podniósł tylko wzrok na Suho, uśmiechając się niewinnie. Zastanawiał się tylko kiedy nauczyciel wszedł do pokoju, skoro Oh był na tyle wyczulony, że dźwięk drzwi natychmiast wywołałby u niego odruch ratunkowy w postaci chowania dowodów.
               Suho bez słowa podszedł do stolika, po czym pochylił się po gazetę, odkładając ją następnie na blat. Z tym swoim brakiem emocji na twarzy przerzucił kilka stron, po czym podniósł gazetkę obracając ją w stronę Sehuna. Złożona kartka rozsunęła się, pokazując jakąś scenkę. Była na niej ta dwójka wcześniej widzianych przez Sehuna chłopaków w dość intymnej scenie. Zawstydzony i zszokowany Sehun spoglądał raz na to zdjęcie, a raz na twarz blondyna, który z dumą pokazywał mu tą rozkładówkę. Suho widząc jego reakcje ze złośliwym uśmieszkiem odłożył magazyn.
              - Dziwne, że tak reagujesz. Wyglądało na to, że takie rzeczy ci się podobają. - Zaśmiał się pod nosem.
              - Wypraszam sobie - warknął zdenerwowany Oh. - Kiedy w ogóle Pan tu wszedł?
              - Obok jest osobny pokój. Nasza kuchnia, wiesz... możesz tam sobie zrobić kawę, czy coś do jedzenia, albo... pobawić się w samotności z moją gazetką - dodał złośliwie. Blondyn usiadł na wcześniej zajmowanym przez Sehuna miejscu, po czym obrócił się do niego bokiem. Sehun cały czas mu się przyglądał, czując narastającą frustrację. Przecież nie tak zareagowałby nauczyciel uczący nawet w takiej placówce. W ogóle nikt nie przyniósłby czegoś takiego ze sobą do pracy.
             - Przegląda Pan takie rzeczy w szkole?! - warknął zdenerwowany, czując w sobie to palące uczucie wstydu. Chciał się go pozbyć, więc szukał innego, zastępczego tematu.
             - Ty też i co z tego? - Znowu spoglądał na niego tym obojętnym wzrokiem, który tak denerwował Sehuna. - Lepiej będzie jak się czym zajmiesz, bo jeszcze z nudów zaczniesz bardziej świntuszyć - dodał po chwili. - Widzisz to? - Wskazał ręką na stos kartek na stole. - Popraw je do końca, a ja skoczę coś zjeść. Przykro mi, ale taka robota praktykanta. - Sehun lekko otworzył usta, spoglądając na nauczyciela z zaskoczeniem. "Nienawidzę tego oziębłego, złośliwego dupka." - Wtedy właśnie to Oh o nim pomyślał.

10 komentarzy:

  1. Oo Jezuu... To było genialne!! Paring Suho i Sehuna wydaje się być interesujący i taki niecodzienny. Dziewczyny będą musiały się nieźle pozstarać huehueh. xDDDD Ta gazetka, te teksty, humor i styl ... istny majstersztyk! :D Życzę weny i pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Seho mmmmmm to będzie dobre :^D czekam na nowy rozdział :^D

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha dobre a z tą gejowską gazetą genialne! :-)
    Coś mi się wydaje, że będzie ciekawie.. :-D
    A dziewczyny niech się dobrze postarają jakby chciały marszczyć ich Fredy xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Geniusz. xD Pomysł mnie rozwalił. Sehun, praktykant i- Jezu, pisz, pisz! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. co to ma być?? :OO
    Dobra już chcę więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. haha, nie mogę się doczekać następnych części! :3 Ah i moje KaiSoo *O* Same dobre wiadomości <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczełam czytać to opowiadanie i byłam pewna że to hunhan; -;
    I potem miałam bitch face jak zobaczyłam że to Suho xD
    Weny życze i czekam na dalsze rozdziały c:

    OdpowiedzUsuń
  8. Łooo... No to poleciałaś po bandzie! :D Naprawdę świetnie się zaczyna, ale Suho? Nie spodziewałam się. xD No nic, czekam na ciąg dalszy. ^^
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. No to bedzie zajebiste ~! Jezu jaram się, naprawdę genialne. Szkolne fanficki pojawiają się bardzo często więc trudno wymyślić niebanalną fabułę która zachęci do czytania ale tobie się to udało. WOW!

    OdpowiedzUsuń